Dziewięć miesięcy po kontrowersyjnej porażce punktowej z Canelo popularny "GGG" pokazał się z nowym trenerem w narożniku - Johnathonem Banksem. A po drugiej stronie ringu czekał na niego niepokonany dotąd Steve Rolls (19-1, 10 KO). Kazach od początku ruszył do przodu, szukając mocnych ciosów. Kanadyjczyk cofnął się, ale w drugiej rundzie złapał swój rytm. Z każdą minutą pressing Gołowkina wzrastał. Koniec nastąpił w czwartym starciu. Dawny champion "napoczął" przeciwnika lewym overhandem (bitym nad gardą, na czubek głowy). Doskoczył do zranionej ofiary, a gdy przestrzelił prawą ręką, zmienił pozycję na mańkuta i od razu huknął lewym sierpowym. Ta bomba wylądowała na szczęce Rollsa i powaliła go na matę ringu. Gdy sędzia wykrzyczał "dziesięć", Kanadyjczyk próbował po linach wspiąć się do góry. Ale jeszcze zbyt szumiało mu w głowie. Nokaut! Po wszystkim Gołowkin rzucił rękawicę w stronę Saula Alvareza (52-1-2, 35 KO). - Czuję się świetnie i każdy doskonale wie, z kim chciałbym się teraz zmierzyć. Jestem gotowy i chętny na wrześniową potyczkę z Canelo - powiedział po wykonanej robocie Gołowkin. - Ładny powrót, pora jednak na walkę z prawdziwym rywalem. Wygraj pas, a wtedy rozważymy trzecią walkę - szybko zripostował Oscar De La Hoya, promotor Alvareza. Statystyki ciosów:Rolls 38/175 (22 procent) - Gołowkin 62/223 (28 proc.)