- Moja pierwsza reakcja to: serio, ty tak poważnie? To dobry bokser. Wierzę, że nie potrzebuje żadnych środków. Pozytywny wynik jego badania jest straszny dla boksu. Ja szanuję mój sport. Kocham czysty sport. To nie jest laboratorium, trzeba być naturalnym - oznajmił Kazach. - Dla mnie nie jest istotne, jaki to był środek. Miał pozytywny wynik badania. Tyle. Są tylko dwa wyjścia: tak albo nie, wynik pozytywny albo negatywny - dodał, nawiązując do tłumaczeń "Canelo", że klenbuterol dostał się do jego organizmu na skutek zjedzenia skażonego mięsa. Z oceną Alvareza wstrzymuje się Abel Sanchez, trener Gołowkina. Szkoleniowiec podkreśla, że woli poczekać na opinię ekspertów. Zaapelował przy tym, by przeprowadzić dokładne dochodzenie w tej sprawie. - Byłem trochę zawiedziony, kiedy się o tym dowiedziałem, ale trzeba dać mu szansę. To, co mówi, jest prawdą, dopóki eksperci nie udowodnią, że jest inaczej. W każdym razie przy jego pozycji, przy jego pieniądzach i renomie, można by myśleć, że jest trochę rozsądniejszy - stwierdził. - Sam trochę na ten temat poszperałem i dowiedziałem się, że to lek astmatyczny, który otwiera płuca. Jeśli więc ma problemy z kondycją, jeśli się męczy... Przed rewanżem poprosiłem Toma (Loefflera - promotora Gołowkina), aby zacząć testy na trzy miesiące przed walką, a nie półtora, jak to było za pierwszym razem. Półtora miesiąca to dość czasu, by zejść z cyklu. Jestem tutaj trochę adwokatem diabła i sugeruję, że istotnie zrobił coś złego. To, że jest to lek astmatyczny, daje mi jednak do myślenia - dodał. Nie ma na razie decyzji, co z rewanżową walką obu zawodników. Póki co nadal jest plan, by doszło do niej 5 maja w Las Vegas. Pierwszy pojedynek miał miejsce we wrześniu ubiegłego roku i zakończył się remisem po dwunastu rundach.