46-letni Gołota już nie pierwszy raz żegna się z ringiem. Tak było po porażce z Tomaszem Adamkiem w 2009 roku, czy też po przegranej z Przemysławem Saletą w 2013 roku. Tym razem to podobno naprawdę koniec. Właśnie z tej okazji Marcin Najman zorganizował Gołocie galę w Częstochowie. Polak i Amerykanin Nicholson, który też już nie jest młodzieniaszkiem, umówili się tylko na cztery rundy pokazowej walki. - Czy cztery rundy to mało? Ja już jestem w takim wieku, że takich rzeczy nie powinno się w ogóle robić. Toczę nierówną walkę z czasem i trzeba pamiętać, że mam już 46 lat - podkreślał Gołota. - Przyjaciółmi nie jesteśmy, nie byliśmy i nie będziemy nigdy. Poza tym to jest ring i wszystko może się wydarzyć. Trenujemy razem i damy wam dobry show - zapowiadał Andrew, mówiąc o swoim rywalu. Jako pierwszy w ringu pojawił się Nicholson, za nim wszedł Gołota. Na trybunach transparenty: "Andrzej, jesteś mistrzem!". Najpierw odegrano hymn Stanów Zjednoczonych, a potem Mazurka Dąbrowskiego. "Andrzej Gołota, Andrzej Gołota!" na trybunach, a na ringu panowie w poważnym już wieku. Walka pokazowa, niepunktowana. W pierwszej rundzie pojedynku nie działo się nic ciekawego. Widać, że obaj pięściarze najlepsze lata mają już za sobą.W drugiej odsłonie panowie lekko się rozkręcili, było kilka ciekawszych ciosów, walka wciąż wyrównana. Na początku trzeciego starcia zaatakował Nicholson, próbując rozerwać gardę Gołoty. Potem Polak próbował zaatakować rywala przy linach, ale na nokaut z żadnej ze stron się nie zanosiło.Pod koniec trzeciej rundy obaj panowie zaczęli walczyć na poważnie, ale rywalizację przerwał gong. Ostatnie trzy minuty w swojej karierze Gołota zaczął odważnie. A kibice na stojąco zaczęli krzyczeć "Dziękujemy, dziękujemy!".Koniec walki! Koniec kariery Andrzeja Gołoty! A po walce od razu gromkie "Sto lat!"