Wcześniej pretendent do mistrzostwa świata wagi ciężkiej był na porannym biegowym treningu. Na Komunię przybyła licznie rodzina i przyjaciele Gołotów, w sumie ponad dwieście osób. Komunia odbyła się w kościele Świętej Trójcy, w dawnej w polskiej dzielnicy zwanej Trójcowem. - Uroczystość była bardzo piękna i wzruszająca, trwała około trzech godzin. Do komunii przystąpiło równocześnie około sześćdziesięciorga dzieci. Wnętrze kościoła było przystrojone kwiatami, dzieciaki były ubrane w białe szaty. Andrzej junior wyglądał niczym aniołek - twierdzi Ziggy Rozalski, który na uroczystość przyleciał z New Jersey z żoną Danutą i trzema córkami. Po komunii Gołotowie wyprawili wielkie przyjęcie w popularnej zarówno wśród Amerykanów, jak i Polaków, sali bankietowej Jolly Inn Banques. - Było wystawnie i wykwintnie. A jedzenie... palce lizać. Byłem zaskoczony tymi wspaniałościami - opowiada Rozalski, który dzisiaj znów leci do Chicago, gdzie pozostanie aż do walki Andrzeja Gołoty. Przyjęcie komunijne wydane przez Gołotów trwało aż do wieczora. Goście - amerykańskim zwyczajem - obdarzyli Andrzejka kopertami z pieniędzmi. Ziggy nie chciał jednak zdradzić "Super Expressowi", ile włożył do koperty przeznaczonej dla juniora Gołoty. W poniedziałek Andrzej Gołota już o godz. 10 rano musiał być w United Center, gdzie miał pokazowy trening dla prasy.