Polski bokser choć ma nadzieję, że już żadna siła nie odwoła jego pojedynku o mistrzostwo świata federacji WBA, to jednak zdaje sobie sprawę, że pewny swojej szansy będzie dopiero, kiedy pojawi się z rywalem na ringu. - Każdemu może przytrafić się choćby kontuzja w trakcie przygotowań, w tym sporcie to nagminny przypadek. Podczas sparingów nie ma oszczędzania - bijemy się na serio. Ruiz, tak jak Byrd, może nagle zażądać większej kasy, na walkę może nie zgodzić się federacja WBA albo telewizja nie będzie chciała zapłacić odpowiedniej sumy i King zacznie kręcić. Mam nadzieję jednak, że już nic się nie wydarzy, choć to w naszym biznesie zawsze możliwe - wyjaśnił Gołota, który jeszcze nie rozpoczął poważnych przygotowań do walki z Ruizem. - Na razie się ruszam, biegam, gram w tenisa, jeżdżę na rowerze. Sierpień to dla mnie taki czas relaksu. Byłem już z dzieciakami na Hawajach i wystarczy. Teraz czekam na wrzesień. Pojedziemy z Ziggym na łososie. To wspaniała zabawa - dodał Gołota. Zobacz ostatnie wydanie naszego biuletynu