Najpierw siedem tygodni treningu przed walką z Lamonem Brewsterem zakończone jednym ciosem i 53 sekundami spędzonymi na ringu, a teraz pięć tygodni w Windy City Gym i kontuzja, która nawet nie pozwala polskiemu pięściarzowi wyjść na ring przeciwko Przemysławowi Salecie. Andrzej Gołota nie żałuje, że nie będzie walczył z Saletą. - Żałuje tylko tego, że straciłem tyle czasu i złapałem kontuzję, ale nie tego, że nie będę walczył z Saletą. Nie ma czego żałować. Oko wygląda źle, ale gdyby udało się to wszystko utrzymać w tajemnicy, to wyszedłbym 13 sierpnia na ring. Jakoś by się to z lekarzem walki załatwiło, bo nie z takimi kontuzjami się wychodziło do walk. Ale jak sprawa dotarła do Kinga, zaczął się wokół tego oka szum, to już nie miałem szansy niczego z lekarzami załatwić. Szkoda. Gołota z wielkim spokojem opowiada o feralnym treningu, podczas którego nabawił się kontuzji. - Przypadek i potworny upał. W Windy City było tego dnia pewnie ze 40 stopni Celsjusza i 90 procent wilgotności. Nie dość, że skóra twarzy wtedy jest napuchnięta i łatwo o rozcięcie, to jeszcze skórzany ochraniacz od tego upału i wilgoci cały się rozciągnął i niczego tak naprawdę nie chronił. Reszta to historia - dostałem cios, po którym pięść Davisa zjechała razem z ochraniaczem w moje oko i godzinę później byłem już w szpitalu pod narkozą. Nie ma się jednak nade mną co rozczulać - przeżyję. Gołota, który ma przymusową przerwę w treningach nie składa jednak broni. - Dwa miesiące to ja na pewno nie będę czekał. Zrobiłem sobie takie postanowienie, że przez najbliższe 60 dni idę na całość w treningach, a przy tym maksymalnie leczę lewą rękę. Po tych dwóch miesiącach stanę przed lustrem, zobaczę w jakim będę stanie i albo wrócę na ring, albo dam sobie z tym wszystkim spokój. To moja ostatnia próba. Jak nie będę w stanie bić się na ringu tak jak tego chcę, to zakończę karierę - powiedział Gołota. Niedoszły rywal Gołoty, Przemysław Saleta zmierzy się w ringu 13 sierpnia z Oliverem McCall'em. Gołota nie poważa rywala Polaka, ale jego zdaniem nawet słaby McCall wystarczy na Saletę. - McCall po tym jak się popłakał w rewanżu z Lewisem był już tylko cieniem boksera, który w drugiej rundzie znokautował Lewisa w Londynie. Wątpię, żeby był teraz cokolwiek wart, ale to, co jeszcze z boksu zapamiętał może na Saletę wystarczy. Przy współpracy z P. Garczarczykiem.