Wszystko zaczęło się od momentu, kiedy Gołota swoim samochodem uderzył w auto prowadzone przez Julię Mendez. W stłuczce nikt nie doznał obrażeń, a sąd zajmujący się wypadkami drogowymi uznał, że Polak jest niewinny. Kiedy Meksykanka zorientowała się, że ma do czynienia z bogatym człowiekiem, próbowała wyłudzić odszkodowanie w wysokości 50 tysięcy dolarów. Pieniądze, zdaniem Julii Mendez, były jej potrzebne na leczenie obrażeń, których rzekomo doznała podczas kolizji. Żeby uwiarygodnić swoją wersję 18-latka chodziła w kołnierzu ortopedycznym. Gołota i jego żona Mariola wynajęli prywatnego detektywa, który śledził oszustkę. Dzięki zdobytym przez niego materiałom okazało się, że Meksykanka leczyła uraz kręgosłupa na dyskotekach. Dowody trafiły do sądu, który oddalił pozew. Julia Mendez nie dostała od Gołoty złamanego centa.