- Kiedyś pewnie bym się wkurzał. Teraz już jestem na to za stary i zbyt doświadczony. Taki to już urok tego biznesu - powiedział Gołota w "Życiu Warszawy". Polski pięściarz od miesiąca przygotowywał się do walki, która miała odbyć się 16 kwietnia. - Zasuwałem z moim trenerem Samem Colonną, aż się kurzyło. Teraz będę musiał trochę zwolnić. Przesunięcie terminu walki nie będzie miało wpływu na moje przygotowanie. Przeciwnie, im dłużej będę trenować, tym lepiej będę wyglądać. Obecnie pracuję nad siłą i szykuję formę... narciarską. Chcę wyskoczyć gdzieś w góry z Ziggym Rozalskim, moim menedżerem. Jest tylko jeden problem - ten gość pracuje 24 godziny na dobę - stwierdził bokser. Słynny bokserski promotor , Don King obiecał, że jak Gołota zostanie mistrzem świata to następną walkę zorganizuje w Polsce. - Czego ten "dziadek" nie naobiecuje? A tak poważnie, z Kingiem wszystko jest możliwe. Rok temu nie znałem go w ogóle. Dziś mam szansę na trzecią walkę o mistrzostwo świata pod jego skrzydłami - zakończył Gołota.