Głowacki po raz pierwszy został czempionem World Boxing Organization w 2015 roku po zwycięstwie nad Niemcem Marco Huckiem. W pierwszej obronie pokonał Steve’a Cunninghama, a we wrześniu 2016 roku przegrał z Ukraińcem Ołeksandrem Usykiem. Dwa lata później Polak wywalczył tytuł mistrzowski WBO w wersji tymczasowej, tzw. interim po wygranej z Rosjaninem Maksimem Własowem. Następnie Usyk przeniósł się do kategorii ciężkiej, a federacja WBO zdecydowała, że pełnoprawnym czempionem w junior ciężkiej jest Głowacki. W połowie czerwca 2019 stracił trofeum po przegranej w kontrowersyjnych okolicznościach z Mairisem Briedisem. Do oczekiwanego rewanżu z Łotyszem nigdy nie doszło, a potem kilka razy - z różnych powodów - przekładana była walka Głowackiego z Okolie o wakujący tytuł mistrza świata WBO. Kiedy już było niemal pewne, że zmierzą się w grudniu w Londynie, polski bokser został zakażony koronawirusem i musiał się wycofać. Zresztą później przyznał, że ciężko przechodził chorobę i trochę czasu zajęło zanim wrócił do normalnych treningów i kolejnych przygotowań do starcia z Brytyjczykiem. Podczas grudniowej gali Głowackiego zastąpił Nikodem Jeżewski, ale stawką pojedynku z Okolie nie był właściwy pas WBO, lecz walkę usankcjonowano jako eliminator. Faworyzowany Brytyjczyk zwyciężył w drugiej rundzie, co oznaczało, że w najbliższych miesiącach skrzyżuje z Głowackim. W sobotę w pustej Wembley Arena dojdzie do tego starcia. Eksperci na Wyspach Brytyjskich przewidują zwycięstwo przez nokaut Okolie. On sam też jest bardzo pewny siebie, w wywiadach zapowiada wygraną w tej walce i chęć zdominowania kategorii junior ciężkiej. "W sobotę zobaczycie mój wielki show" - przyznał bokser, który na igrzyskach w Rio de Janeiro pokonał Igora Jakubowskiego, a już jako zawodowiec wygrał też z Łukaszem Rusiewiczem. Pochodzący z Wałcza Głowacki nie boksował od dwóch lat, ale w swoim stylu jest spokojny i opanowany. Jest pewny swych umiejętności, do tego ma większe doświadczenie od przeciwnika. I co ważne, w narożniku będzie towarzyszył mu długoletni trener Fiodor Łapin, chociaż oficjalnie rozstał się już z grupą Andrzeja Wasilewskiego KnockOut Promotions, którą reprezentuje Głowacki. "Okolie nie pokonał nikogo mocnego ze światowej czołówki. Obejrzałem dużo jego walk i wiem o nim dużo, ale w ringu wszystko będzie zależało ode mnie" - stwierdził polski zawodnik, któremu w Londynie towarzyszą trener Łapin, brat Jacek Głowacki (też bokser), cutman Tomasz Skarżyński i wiceprezes KnockOut Promotions Jacek Szelągowski. Team nie mógł być większy ze względu na obostrzenia związane z koronawirusem. "Krzysiek nie był w walce od 21 miesięcy, ale na sparingach wyglądał bardzo dobrze. Wiadomo, że sparingi to nie to samo co oficjalna walka, a i sparingpartnerzy, pomimo tego, że wysocy, to jednak inni pięściarze od Okolie. Brytyjczyk jest bardzo nietypowy, silny, szybki i z niespotykanie dużym zasięgiem ramion. Widać, że rozwinął się bardzo w ostatnich latach" - podkreślił szef brytyjskiej wyprawy Szelągowski. Na sparingach Polak boksował z rywalami mającymi bardzo dobre warunki fizyczne, tj. wzrost i zasięg ramion - jak mierzący 196 cm Okolie, a byli to m.in. Serb Andrej Pesic i Ukrainiec Władimir Katsiuk. Okolie trenuje pod okiem Shane’a McGuigana. Aby zmobilizować swoich sparingpartnerów, oferował po 500 funtów za premii za przewrócenie go. Jak przyznał, nikomu to się nie udało. "Celem jest unifikacja tytułów boksie, ale też kariera... muzyczna" - dodał Okolie, który próbuje sił również jako piosenkarz. giel/ krys/ Już w sobotę odbędzie się gala KSW 59. Oglądaj na Ipla.tv transmisję walki m.in. Mariusza Pudzianowskiego TUTAJ! Nie czekaj i zagwarantuj sobie dostęp już teraz!