Głowacki z dnia na dzień wdarł się na szczyt i zyskał miano jednego z największych wygranych ubiegłego roku w światowym boksie. Wszystko dzięki wygranej w pięknym stylu walce z Marco Huckiem w sierpniu 2015. Polak był przed tym pojedynkiem skazywany na pożarcie. Nieznany szerszej publiczności "Główka" stawał w końcu w ringu z pięściarzem, który aż 14 (!) razy skutecznie bronił mistrzowskiego pasa. Urodzony w Serbii reprezentant Niemiec ostrzegał przed walką, że "wytrze Polakiem ring", ale ostatecznie to Głowacki sprawił sensację i znokautował rywala, choć w szóstej rundzie sam był na deskach. "Wkurzył mnie tym swoim gadaniem i powiedziałem sobie, że zamknę mu usta na ringu. Ja nie jestem z tych, którzy dużo mówią przed walką. Swoją robotę wykonuję w ringu" - mówił po tym pojedynku Polak w rozmowie z Interią. CZYTAJ DALEJ. EKSPERCI O WALCE GŁOWACKIEGO - KLIKNIJ! Głowacki (25-0, 16 KO) już dzisiaj po raz pierwszy stanie w obronie mistrzowskiego pasa. Pięściarz pochodzący z Wałcza zmierzy się w hali Barclays Center w Nowym Jorku ze Steve’em Cunninghamem. Legitymujący się bilansem walk (28-7-1, 13 KO) Amerykanin to zawodnik, który fanom boksu jest doskonale znany. 39-letni obecnie pięściarz dwukrotnie w swojej karierze - w latach 2007 i 2010 - sięgał po pas mistrza świata wagi junior ciężkiej. Co ciekawe, Cunningham za pierwszym razem odebrał tytuł Krzysztofowi Włodarczykowi. Był to zresztą już drugi pojedynek Amerykanina z Polakiem - pierwszy zakończył się zwycięstwem "Diablo" przez niejednogłośną decyzję sędziów. Potem Cunningham dwukrotnie walczył także z Tomaszem Adamkiem. Oba pojedynki przegrał, ale były one tak wyrównane, że sędziowie równie dobrze mogli punktować zwycięstwo pięściarza ze Stanów Zjednoczonych. Spośród siedmiu zawodowych porażek Cunninghama tylko jedna (poniesiona w rewanżu z Yoanem Pablo Hernandezem) nie była kontrowersyjna. W limicie wagi ciężkiej Amerykanin m.in. przegrał z Tysonem Furym - po nieczystym ciosie Brytyjczyka, a w marcu ubiegłego roku - w zgodnej opinii ekspertów - pięściarz z Filadelfii zasługiwał przynajmniej na remis w starciu z Wiaczesławem Głazkowem. Noszący przydomek "USS" Amerykanin w latach 90. służył w armii na lotniskowcach USS America i USS Enterprise. Po bogatej karierze w wadze junior ciężkiej od września 2012 roku walczył w królewskiej kategorii, jednak notował przeciętne wyniki, a po ostatnim remisie z Antonio Tarverem (nota bene przyłapanym potem na dopingu), zniechęcony Cunningham postanowił wrócić do wagi cruiser, w której notował najlepsze wyniki. "Mam w bilansie kilka porażek, ale nie każdy może być Floydem Mayweatherem. Walka z Głowackim to dla mnie wielka szansa. Byłem już kiedyś mistrzem świata i chcę znowu być czempionem" - podkreśla Amerykanin. "Zbyt wiele lat czekałem na pas, za ciężko na niego pracowałem, żeby teraz oddać go przy pierwszej okazji. Damy kibicom świetny pojedynek, ale na koniec sędzia uniesie w górę moją rękę" - odpowiada Polak. Początek starcia Głowacki - Cunningham około godziny 3.30. Transmisję w Polsce przeprowadzi Polsat Sport, a w Stanach Zjednoczonych ogólnodostępna stacja NBC. Autor: Bartosz Barnaś CZYTAJ DALEJ. EKSPERCI O WALCE GŁOWACKIEGO - KLIKNIJ! Czytaj także: Paweł Skrzecz: Amerykanin nie ma ciosu, który zabija Krzysztof Głowacki: Mój cel? Nadal być mistrzem świata Steve Cunningham: Kibice będą murem za Polakiem