- Nie mogę się już doczekać, by wyjść do ringu w Rydze. Walczyłem tu już w 2017 roku na rozpisce gali Briedis - Perez i zapamiętałem świetną atmosferę, jaką stworzyli kibice. Nie wszyscy o tym wiedzą, lecz kiedyś Mairis trenował u nas na sali w Warszawie przez jakiś okres. Co prawda nie sparowaliśmy wtedy, ale wiem na co go stać i mam dla niego sporo szacunku. Mimo wszystko jednak jestem przekonany, że zdołam go pobić. Przygotowuję się na jego najlepszą wersję, a on powinien być przygotowany na moją najlepszą wersję. Zawsze walczę do końca. Szykuje się prawdziwa wojna! - deklaruje pięściarz z Wałcza, były mistrz świata WBO kategorii junior ciężkiej, obecnie posiadający ten sam pas, tylko póki co w wersji tymczasowej. - Narodziła się okazja, by osiągnąć coś, co nie udało się w pierwszej edycji turnieju. Głowacki to bardzo silny zawodnik i obaj wyjdziemy do ringu z nastawieniem wygranej. Walka powinna więc być bardzo interesująca dla kibiców. Polak jest mocny, lecz w tym turnieju nie ma już słabych pięściarzy. Tu najlepsi boksują z najlepszymi - przyznał Łotysz, dawny czempion WBC.