- Tak, to prawda mamy problem. Zawodnik, o którym mowa, czyli Donfack podpisał kontrakt czwartego czerwca. Do tej pory nie wpłynęło do nas żadnej pismo, że jest chory lub, że nie chce walczyć. Nie mamy żadnej informacji. Z plotek, rozmów prowadzonych przez osoby trzecie wyszło na jaw, że on nie wybiera się do Międzyzdrojów co mnie zaniepokoiło. Zaczęliśmy już szukać zamiennego zawodnika - mówił w rozmowie z BoxingNews.pl Tomasz Babiloński. Dziś ujawniony został kontrakt (na zdjęciu) na walkę, który Donfack podpisał 4 czerwca. Wraz z kontraktem ujawniono także karę pieniężną jaką za niestawienie się w ringu będzie musiał zapłacić pięściarz. Umowę ujawnił pośrednik w negocjacjach Olaf Schröder, który uczestniczył w negocjacjach i także jest zaskoczony zachowaniem Donfacka. Doradca Donfacka, Ralf Reiser poinformował media, że do 11 lipca Donfack nie podpisał żadnego kontraktu na walkę, co całkowicie zaprzecza prawdziwości dokumentu, który prezentujemy. - Donfack nie podpisał żadnego dokumentu, dlatego nie może być ścigany - mówi Ralf Reiser. Jednak wyraźnie na kontrakcie widnieje podpisał Donfacka, dlatego słowa jego doradcy wydają się całkowicie nieprawdziwe. Z umowy wynika jasno, że jeśli pięściarz nie przedstawi zaświadczenia o złym stanie zdrowia będzie musiał zapłacić karę, która wyniesie od 2000 euro do 3000 euro. Jeżeli jednak przedstawi zaświadczenie o niezdolności do przystąpienia do pojedynku, to sprawa zostanie zamknięta bez ponoszenia przez niego obowiązku zapłaty za zerwanie kontraktu.