34-letni Gołowkin (35-0, 32 KO) był oczywiście wielkim faworytem starcia z osiem lat młodszym Wade'em (18-1, 12 KO), lecz nawet najwięksi optymiści nie spodziewali się chyba aż tak łatwej roboty nad oficjalnym pretendentem z ramienia federacji IBF. Kazach od pierwszego gongu świetną pracą nóg skracał dystans, narzucał pressing, kąsał bardzo mocnym lewym prostym, a prawą ręką polował na zmianę na dół bądź górę. Już w końcówce pierwszej rundy prawym sierpowym w okolice ucha powalił przeciwnika. Na szczęście dla Amerykanina, gdy Jack Reiss doliczył do ośmiu, zabrzmiał zbawienny gong. Było to jednak tylko odroczenie niechybnej egzekucji. Od początku drugiej odsłony "GGG" podążał za ranną ofiarą i tylko kwestią czasu były kolejne nokdauny. Po dwóch minutach kombinacją lewy hak-prawy sierp czempion po raz drugi przewrócił challengera. Ten znów zdążył przyjąć postawę na osiem, widać jednak było, że jest rozbity i złamany. Kilkanaście sekund później na jego głowie wylądował jeszcze jeden prawy sierpowy i tym razem ringowy wyliczył go już do dziesięciu. Gołowkin zanotował więc 22. nokaut z rzędu, a 16 353 kibiców zebranych słynnej hali Forum było świadkiem pierwszej porażki Wade'a na zawodowych ringach. Tym samym Gołowkin obronił tytuły mistrza świata wagi średniej federacji WBA i IBF i IBO. Teraz czeka na decyzję Saula"Canelo" Alvareza, bo być może pas WBC w wersji tymczasowej zamieni wkrótce na tytuł pełnoprawny.