Początek dla Vargasa, który wykorzystując lepsze warunki fizyczne punktował faworyta swoim prostym. Były mistrz świata czterech kategorii miał niezłą rundę trzecią, ale dopiero w piątej naprawdę doszedł do głosu. Zaczął przedzierać się do półdystansu i trafiać. Wstrząsnął oponentem lewym hakiem na skroń, a bezpośrednim prawym krzyżowym posłał na deski. Po liczeniu do ośmiu poprawił jeszcze kilka razy i gdyby runda trwała minutę dłużej, być może wygrałby przed czasem. Vargas przetrwał, jednak odczuwał jeszcze skutki tego nokdaunu i oddał kolejne rundy. Na dobrą sprawę dopiero w ostatnim starciu Jessie zaczął się poważniej odgryzać i być może ten odcinek należałoby przypisać na jego korzyść. W ostatecznym rozrachunku przegrał jednak zasłużenie - 113:114 i dwukrotnie 111:116. - Teraz chcę walki z Mannym Pacquiao - nie ukrywa swoich ambicji Garcia. - Chcę rewanżu - powiedział z kolei pokonany Vargas. Statystyki ciosów: Garcia 151/478 (32 procent) - Vargas 142/671 (21 procent)