Walczący w wadze piórkowej Ramirez już w pierwszej rundzie wylądował na deskach, ale nie był zraniony. Trzy kolejne rundy były wyrównane, ale rzucało się w oczy złe przygotowanie Kubańczyka, jego brak timingu i szokujący wręcz regres w stosunku do czasów amatorskich. Gonzales był natomiast w tej stojącej na niezbyt wysokim poziomie walce aktywniejszy i po ostatnim gongu to jemu sędziowie przyznali niejednogłośne zwycięstwo (40-35, 39-36, 37-38). Niestety od dłuższego czasu mówi się o problemach Ramireza z dyscypliną (był już odsuwany od kubańskiej kadry z tego powodu), podobno złote niegdyś dziecko kubańskiego boksu nie stroni też od używek. Nie wygląda na zainteresowanego boksem, w kuluarach słychać głosy, że to zawodnik przedwcześnie wypalony. "Kiedy usłyszałem, że decyzja sędziów nie jest jednomyślna, byłem pewny, że wygrałem. Zaatakowałem od samego początku i okazałem się lepszy" - stwierdził 22-letni Gonzales. 25-letni Ramirez triumfował w olimpijskim turnieju w 2012 i 2016 roku. W ubiegłym roku uciekł z Kuby i podpisał umowę ze znaną grupą Top Rank.