Fury przyznał, że po wygranej walce miał wiele obaw związanych z testem antydopingowym. Bokserowi zasugerowano, że może zostać wrobiony w branie niedozwolonych środków, dlatego też Brytyjczyk postanowił wykazać się ogromną ostrożnością. Fury m.in. odmówił napicia się proponowanej mu po pojedynku wody. - Po walce dostałem informację z dobrego źródła, żebym w szatni niczego nie dotykał, ponieważ oni (team Kliczki - przyp. red.) mogą chcieć mnie wrobić w niedozwolone środki. Różni ludzie usiłowali dać mi wiele rzeczy, ale dopóki nie miałem pewności, że jest to z mojego bagażu, niczego nie dotykałem. Wróciłem do domu odwodniony, bo strasznie się bałem, że zostanę sprawdzony i coś będzie nie tak - przyznał na konferencji Fury. Jeszcze przed walką obóz Brytyjczyka dokładnie sprawdzał, czy wszystko jest odpowiednio przygotowane. Już wtedy bokser miał uwagi. Fury zagroził, że nie wyjdzie do narożnika, ponieważ nie podobał mu się stan ringu. Promotor boksera Mick Hennessy twierdził, że ring jest jak trampolina, a gąbczasta nawierzchnia stanowi zagrożenie dla zdrowia. - Nigdy nie widzieliśmy czegoś takiego. Bez trudu można tutaj skręcić kostkę - twierdził. Ostatecznie jednak osiągnięto porozumienie i walka się odbyła. Na konferencji w Boltonie Fury ostro zaatakował team Ukraińca: - Wiemy jacy są oszuści. Ci ludzie są w tym piekielnie dobrzy. Na początku próbowali mnie oszukać z rękawicami. Na końcu i tak dostałem te niewłaściwe - powiedział Brytyjczyk. Fury przez święta Bożego Narodzenia planuje odpocząć od treningów. Później zacznie planować nowy rok. Najprawdopodobniej stanie w nim do rewanżu z Kliczką.