W rozmowie z redaktorem Łukaszem Furmanem z bokser.org trener Łapin skomentował obecne kontraktowe zawirowania związane z mistrzowską walką "Główki". - Chłopak zasłużył, chłopak nigdy się nie odzywał, myślę, że był przez to wykorzystywany. I myślę, że potrzebuje szacunku w takich negocjacjach - uważa Łapin. - Mnie jako trenera też martwi brak szacunku do gościa, który swoimi sukcesami, swoimi walkami, stworzył siłę grupy Knockout Promotion - dodaje najlepszy polski szkoleniowiec boksu. Głowacki dalej nie podpisał kontraktu. W grudniu ubiegłego roku obaj pięściarze zostali wyznaczeni do walki mistrzowskiej. We wrześniu na łamach "Super Expressu" wywiązała się wymiana zdań pomiędzy "Główką" a Andrzejem Wasilewskiem, czyli jego promotorem. - Nie ukrywam, że frustracja rośnie, gdy czytam takie wypowiedzi. Niestety, mam wrażenie, że mój promotor przyzwyczaił się do tego, że "Główka" nigdy się nie odzywał i nie zgłaszał pretensji. Nie ważne, czy miałem podpisany kontrakt na walkę czy nie, wychodziłem do ringu i nic nie mówiłem. I najgorzej zawsze na tym wychodziłem. Koniec z tym. Zacznę się odzywać, tym bardziej, że mam przed sobą walkę o mistrzostwo świata - grzmiał we wrześniowym wywiadzie dla "SE" dwukrotny mistrz świata wagi junior ciężkiej.Obecnej sytuacji nie rozumie także trener Fiodor Łapin, który podkreśla, że fundamentem każdych negocjacji na linii promotor-pięściarz, jest sprawna komunikacja i informowanie pięściarza o etapach negocjacji, nakreślenie podstawowych warunków. - Po prostu dla mnie system jest taki: promotor uzgadnia z zawodnikiem jakie warunki, negocjuje z inną stroną i daje to do podpisu zawodnikowi. Tak to jest na całym świecie. Myślę, że tu widzimy co innego - komentuje trener Łapin. Pod postem z wypowiedzią Fiodora Łapina wypowiedział się także były podopieczny trenera, pretendent do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej Artur Szpilka. - Bo to jest oczywiste, ale nie dla każdego... - skwitował pięściarz z Wieliczki, stając po stronie Głowackiego i Łapina.