Podczas wieczoru Polsat Boxing Night zawodnicy Fiodora Łapina zawodzili, ale ten ostatni - teoretycznie najważniejszy, osłodził mu gorycz wcześniejszych porażek. Artur Szpilka (17-1, 12 KO) wypunktował Tomasza Adamka (49-4, 29 KO) i w końcu spełnił oczekiwania swojego mentora. "Szpila" wygrał stosunkiem głosów 96:94, 98:92 oraz 96:94. - Artur w walce z Tomkiem Adamkiem przeskoczył kolejny stopień w swojej karierze. Najważniejsze jest to, że podniósł się po tej porażce z Bryantem Jenningsem. Pokazał, że ma charakter i to nie tylko do bójki, ale także do dobrego boksu - mówił szkoleniowiec "Szpili" na konferencji prasowej. - Chodziło właśnie o to, by był ruchliwy i wyeliminował lewą rękę Tomka Adamka. Bałem się tylko o to, że rywal będzie chciał przyspieszyć w ostatnich rundach, a Artura dopadnie wtedy kryzys. Mój zawodnik był jednak bardzo dobrze przygotowany fizycznie i do tego miał chłodną głowę. To w końcu był ten Artur na jakiego czekam - dodał zadowolony Łapin.