- Ta śmierć bardzo mną poruszyła. Pomyślałem, że tak samo mogło być ze mną. Dziękuję Bogu, że miał mnie w opiece. W ciągu sekundy mogłem stracić życie, ale nadal tu jestem. Z czasem się dojrzewa. Chcę święcić triumfy jako sportowiec i człowiek. Jestem gotowy do walki - mówi 23-latek. Verdejo, kreowany w Portoryko na następcę uwielbianego Felixa Trinidada, wróci na ring 3 lutego. W swoim rodzinnym San Juan zmierzy się tego dnia z Oliverem Floresem (27-2-2, 17 KO). Jeśli wygra, najprawdopodobniej zaboksuje o mistrzostwo świata wagi lekkiej. Portorykańczyk miał walczyć o tytuł już w listopadzie ubiegłego roku, ale właśnie z powodu wypadku i rehabilitacji musiał pauzować. źródło: bokser.org