Z wielkiej chmury mały deszcz, ale czy w świecie boksu jeszcze cokolwiek może dziwić? Kibice już przyzwyczaili się, że zakontraktowanie największych pojedynków nie dość, że często przypomina tasiemiec, to jeszcze nierzadko kończy się fiaskiem. Oby tym razem finał sprawy, za jakiś czas, był dużo korzystniejszy dla całej dyscypliny. Walki Ołeksandra Usyka z Tysonem Furym w tym roku nie będzie. Dlaczego? Na razie jednak wiadomo, że Usyk z Furym nie skrzyżują rękawic w grudniu. Ich pojedynek najwcześniej może dojść do skutku w styczniu. Takie słowa wprost wypowiedział Frank Warren w rozmowie z talkSport.com. Wydarzenie miało się odbyć w Arabii Saudyjskiej, gdzie szejkowie zaczęli z prawdziwym rozmachem ściągać bokserskie gale z największymi, płacąc bajońskie gaże. CZYTAJ TEŻ: Ważna walka Usyka w Polsce. Decyzja ws. daty i miasta "praktycznie zapadła" Później ukazały się kolejne wypowiedź Warrena, które mogą świadczyć o niestabilności samego Fury'ego. Kibice boksu coraz mocniej zastanawiają się, czy mający w przeszłości poważne problemy natury mentalnej i psychicznej "Król Cyganów", w tej chwili w ogóle pali się do unifikacyjnego starcia. I tak, znów na antenie talkSport.com, brytyjski promotor najpierw rzucił hasło o niby rewolucyjnym przeciwniku dla Fury'ego, który na ring ma wrócić we wrześniu. Tym samym coraz realniejszy wydawał się pojedynek, o którym już też było głośno, czyli z jednym z mistrzów UFC. Tymczasem już w innym wywiadzie (SecondsOut) zawyrokował, że chodzi o walkę z bokserem. Tylko z jakim, skoro inni najwięksi są wyłączeni? Ołeksandr Usyk nokautuje Władimira Putina i imperialistyczne dążenia Rosji. "Nawet nie oddycha" Anthony Joshua i Deontay Wilder, czyli niedawni czempioni globu, niezależnie od fiaska walki Fury'ego z Usykiem, sami mają wystąpić jeszcze w tym roku w Arabii Saudyjskiej. I stoczyć pasjonująco zapowiadający się pojedynek. Finalizacja jest na ostatniej prostej, jak wynika ze słów promotora Matchroom Boxing, Eddiego Hearna. Nieoficjalnie ustalona ma być już konkretna grudniowa data, a także wypłaty dla obu pięściarzy, przekraczające kwotę 50 milionów dolarów. A przypadku Joshuy gaża ma wynieść aż 60 mln "zielonych". Promotor "Króla Cyganów" się miota. Co dla Usyka w najbliższych miesiącach? A co w tej sytuacji czeka Usyka? Ukrainiec 26 sierpnia na gali w Polsce, na stadionie we Wrocławiu, ma stoczyć pojedynek z Danielem Duboisem (19-1, 18 KO). Jeśli jednak nie będzie sensacji i to faworyzowany Usyk zejdzie z ringu zwycięski, niewykluczone że będzie musiał w grudniu wypełnić jeszcze jeden obowiązek. I finalnie zaboksuje w Arabii Saudyjskiej, ale już z oficjalnym pretendentem do tytułu IBF, Chorwatem Filipem Hrgoviciem.