Sprawa dotąd była trzymana w zaciszu żeńskiej kadry, ale okazuje się, że duży niepokój pojawił się wewnątrz kobiecej reprezentacji w boksie. Wszystko z powodu wirusa, który dał się we znaki kilku zawodniczkom, a w jednym przypadku walki o powrót do zdrowia i zadowalającej dyspozycji nie udało się wygrać. Ważne informacje przekazał naszemu portalowi trener Tomasz Dylak. Trener Tomasz Dylak poinformował Interię o walkowerze - Już w Cetniewie zaatakował nas wirus, tak zwana jelitówka, którego nabawiły się cztery dziewczyny, w tym Wiktoria Rogalińska, Natalia Kuczewska i Agata Kaczmarska. Baliśmy się, że to posunie się jeszcze dalej, na inne dziewczyny, na szczęście nie poszło tak daleko. Ale wiadomo, że dziewczyny są trochę osłabione - powiedział szkoleniowiec reprezentacji. Planowo Rogalińska, która fenomenalnie spisała się w Ameryce Południowej (w finale pokonała 5:0 Amerykankę Yoseline Perez) miała wejść do ringu w środę. Trener Dylak tym bardziej ucieszył się ze zwycięstwa, które we wtorek odniosła Kuczewska (51 kg). Polka, w tych okolicznościach, stoczyła wręcz świetny pojedynek z utytułowaną rywalką z Hiszpanii Laura Fuertes Fernandez. Na dystansie trzech rund wygrała 4:1 i zameldowała się w strefie medalowej. Polak rozbity w ringu, totalna deklasacja z rąk giganta. Sędzia wkroczył do akcji - Baliśmy się o zdrowie Natalii, dlatego bardzo fajnie, że pokazała taką dynamikę oraz siłę. I to pomimo faktu, że przez tę chorobę także zrzuciła trochę na mięśniu. Mimo to nie było źle, dziś pokonała brązową medalistkę mistrzostw świata. Teraz czeka na nas bardzo niewygodna Finka i trzeba będzie znaleźć na nią sposób - dodał szkoleniowiec. Nowy reprezentant Polski przemówił do kibiców. Odsłania swój życiorys Tym wyzwaniem będzie 22-letnia Pihla Kaivo-oja. - Przegrywaliśmy z nią wszystko, i o stawkę i na sparingu. Jednak Natalia teraz jest już lepszą zawodniczką niż była rok czy dwa lata temu, prezentując w tej chwili inny boks. Niemniej rywalka jest bardzo niewygodna. Ma niesamowite warunki fizyczne, dobra przednia ręka, mańkutka, umie dystansować, wywiera presję, a jeszcze do tego potrafi bić ciosy cofając się, po czym znów wywiera presję. Ten styl do końca nam nie pasuje, ale mam nadzieję, że dzisiaj Natalia się "przepaliła" i będzie dobrze - z nadzieją odparł szkoleniowiec. Z jednym walkowerem szansa na ponowną wygraną klasyfikacji generalnej, jak miało to miejsce w Brazylii, przed polską kadrą ciągle jest niemała. - Tak jest, ale szkoda, że zarówno Rogalińska, jak i Basia Marcinkowska, u której wystąpił krztusiec, odpadły z powodów zdrowotnych, a to przecież nasze dwie złote medalistki z Brazylii. W formie byłyby tu jednymi z faworytek do kolejnych złotych medali, więc na pewno duża szkoda - podsumował trener Dylak. Artur Gac