Justyna Kostyra: Polsat Boxing Night oznacza wielkie show. Chyba się cieszysz, że znowu będziesz jego uczestniczką? Ewa Piątkowska: - Bardzo się cieszę. Bardzo lubię występować na galach pod szyldem Polsat Boxing Night, bo zawsze jest to duże show, duże widowisko i bardzo dobra organizacja. Każdy występ mnie cieszy, ale walki na tak dużych galach najbardziej. Dla ciebie to nie pierwszyzna. Który występ Polsat Boxing Night wspominasz najmilej? - Najmilej wspominam ostatni występ, chociaż była to ciężka przeprawa ze względu na to, że walka była dla mnie trudna kondycyjnie. Podchodząc do niej wiedziałam, że będzie ciężko, bo byłam po chorobie - tak jak wiele osób teraz na świecie. Zdawałam sobie sprawę, że nie wystarczy mi kondycji na długo. Natomiast okazało się, że starczyło mi mniej więcej do trzeciej rundy. Od trzeciej walczyłam sama ze sobą. Rywalka też była ambitna. Może nie miała wielkich umiejętności bokserskich, ale jest to dziewczyna młodsza, bardzo silna i szybka. Miała też niewygodny styl, bo wywodzi się z kick-boxingu. Była to dla niej pierwsza walka bokserska, więc nie nie zdążyła jeszcze opanować ruchów bokserskich. Nie byłam przyzwyczajona do dystansu, jaki był między nami. Ale przezwyciężyłam to wszystko i w ostatniej rundzie uparłam się, że wyciągnę tę walkę dla siebie. I udało się! Dlatego byłam z niej bardzo zadowolona. Oczywiście mogło to wyglądać lepiej, ale jak zwalczy się swoje wewnętrzne demony, to zawsze jest duża satysfakcja. Co się działo z tobą od czasów walki z Różą Gumienną? - Po walce z Różą Gumienną chciałam przygotować się do walki MMA. Pojechałam na obóz w lutym, na którym niestety doznałam kontuzji. Na jakiś czas musiałam zaprzestać treningów. Kilka tygodni, czy może nawet miesięcy później dowiedziałam się, że będzie organizowana gala Polsat Boxing Night. Nie zastanawiałam się dłużej. Postanowiłam od razu, że na niej wystąpię i zabrałam się za treningi bokserskie. Więcej na polsatsport.pl - kliknij TUTAJ!