Brodnicka wygrała z Bell na punkty po dziesięciorundowej walce. Zaczęło się obiecująco. Polka zbierała pojedyncze próby rywalki na blok i spychała ją do odwrotu lewym prostym. Od trzeciej rundy jednak obie panie chciały za wszelką cenę przełamać rywalkę i między linami zapanował chaos. Dużo było klinczowania. Lepiej w nim czuła się Polka, ale obraz pojedynku nie mógł porwać kibiców zgromadzonych w hali w Lublinie. Nie można było paniom zarzucić braku chęci, ale mało było dobrego boksu. Zarówno Brodnickiej, jak i jej rywalce zabrakło wyrachowania. Gdy zabrzmiał więc ostatni gong, ani mistrzyni, ani pretendentka, nie mogły być pewne swego i z napięciem czekały na werdykt. A sędziowie punktowali 97:93, 97:93 i 98:92 - wszyscy na korzyść Brodnickiej.