Obaj rozpoczęli z dużym szacunkiem dla umiejętności rywala. Pretendent szukał lewego haku pod prawy łokieć, ale nikt nie chciał podjąć ryzyka. W drugiej rundzie było już kilka spięć, choć jeden i drugi bili z doskoku, a po chwilowym skróceniu dystansu wracali na bezpieczną odległość. Wszystko na styk, na granicy remisu. Początek trzeciego starcia dla Amerykanina, który dwukrotnie złapał championa szybkim prawym sierpem. Ale końcówkę lepiej już zaakcentował ulubieniec miejscowych kibiców. Pojedynek trwał w najlepsze, a kiedy jeden przeprowadził dobrą akcję, drugi natychmiast starał się zrewanżować swoim ciosem.Trudny styl challengera sprawiał, że Brook momentami próbował zmieniać pozycję na mańkuta. Końcówka piątej odsłony dla aktywniejszego Spence'a. Na początku szóstej rundy Brook trafił kombinacją prawy krzyżowy-lewy sierp. Takie uderzenia często kończyły jego walki, lecz Amerykanin nie zamierzał oddawać pola i od razu skontrował, odwrócił sprytnie rywala i mając go na linach dołożył jeszcze kilka bomb. Zanim zabrzmiał gong na przerwę, obaj jeszcze trafili mocnym krzyżowym. Na półmetku Errola złapał chyba lekki kryzys, bo oddał siódme starcie, za to w ósmym złapał na nowo swój rytm, jego akcje wchodziły w tempo, często trafiał i schodzący do narożnika Brook miał już podpuchnięte lewe oko. Dziewiąta runda jeszcze bardziej na korzyść Spence'a Jr. W pewnym momencie złapał mistrza przy linach dwoma sierpami i lekko wstrząśnięty Anglik musiał sklinczować. Gdy wznowiono pojedynek po minucie, nakręcony Amerykanin rzucił się na zranioną zwierzynę. Trzydzieści sekund później Brook przyklęknął i dał się policzyć do ośmiu. Był już nad przepaścią, jednak zdołał wrócić do gry i w końcówce podjął rękawicę w otwartych wymianach. Na początku jedenastego starcia Brook trafił mocnym prawym podbródkiem, ale Spence nie robił kroku w tył. W połowie tej odsłony mistrz - bez ciosu, przyklęknął, przyłożył pięść do zapuchniętego lewego oka i dał się tym razem wyliczyć już do dziesięciu. Mamy nowego mistrza, a Amerykanie nową wielką gwiazdę jakże mocnej wagi półśredniej. - Prawdziwi mistrzowie walczą na całym świecie. Kell zdobył pas w Ameryce, a ja odebrałem mu go na jego terenie. Wygrałem, ale Brook to bardzo niewygodny przeciwnik z bardzo mocnym uderzeniem - chwalił byłego już championa uradowany Spence Jr.