Wtorkowym popołudniem 19 grudnia media obiegła przykra wieść o śmierci legendy boksu, dwukrotnego brązowego medalisty igrzysk olimpijskich, Janusza Gortata. Miał 75 lat. Informacją jako pierwszy publicznie podzielił się redaktor Andrzej Kostyra, a dziennikarz Interii Sport Tomasz Kalemba potwierdził ją u syna mistrza, Roberta Gortata. "Zmarł wielki polski bokser, Janusz Gortat. Urodzony 5.11.1948. 2x brązowy medalista olimpijski w półciężkiej (Monachium 1972 i Montreal 1976). Srebro ME 1973. 6-krotny mistrz Polski indywidualny, 6 razy z drużyną Legii Warszawa. 317 walk. 272 zwycięstw, 7 remisów, 38 przegranych. Spoczywaj, Januszku, w pokoju" - napisał Kostyra na platformie X (dawniej Twitter). Wzruszająco pięściarza wspominał jego kolega Krzysztof Kosedowski, brązowy medalista olimpijski z 1980 roku. "Jestem szczęśliwy, że mogłem boksować z nim w jednej drużynie. Jestem szczęśliwy, bo obcowałem z bardzo dobrym człowiekiem" - mówił w rozmowie z Arturem Gacem z Interii Sport. I dodawał: Przypomniał, że do ostatnich dni schorowanym Januszem Gortatem "absolutnie nienagannie" opiekował się syn, Robert, który zawodowo poszedł w ślady ojca i również zajął się boksem. "Sprawdził się jako syn i mężczyzna" - podsumował Kosedowski. We wzruszających słowa tatę żegna także jego młodszy syn, koszykarz Marcin Gortat. Przyjaciel żegna zmarłego Janusza Gortata. Kazimierz Szczerba: Był za dobry, niektórzy to wykorzystywali Marcin Gortat w poruszających słowach żegna ojca. "To pokazuje, jak bardzo był kochany" Marcin Gortat krótko wyraził swój ból za pośrednictwem platformy X, a później - już szerzej - zabrał głos na Instagramie. Zamieścił dłuższy i poruszający wpis pożegnalny. Na wstępie zaznaczył, że bardzo docenia kondolencje i wiadomości, jakie po śmierci ojca napływają z całego świata. "To pokazuje, jak bardzo był kochany" - skomentował. "Kilka dni temu miałam okazję się z nim spotkać. I to był moment, który zapamiętam do końca życia. Chciałabym, żeby sprawy potoczyły się inaczej. Był już w bardzo kiepskim stanie i wiedzieliśmy, że nie zostało nam zbyt wiele czasu" - podzielił się osobistym wspomnieniem. Zaznaczył przy tym, że tata był nie tylko "piekielnie dobrym wojownikiem", ale także wspaniałym przyjacielem. I że z dumą nosił oraz nosi jego nazwisko. Dobrze wie, jak wiele ojciec osiągnął w sporcie i zawsze chciał mu dorównać. Zresztą nieraz słyszał, że jest przecież "synem tego Gortata". Na koniec zadeklarował, że będzie kontynuował dziedzictwo ojca i pamiętał, co Janusz Gortat uczynił dla Polski. Obok umieścił kilka fotografii taty. Pod wpisem lawina komentarzy i wyrazów wsparcia. Z dobrym słowem pospieszyły także osoby publiczne ze świata sportu, w tym Mariusz Wlazły, Bradley Beal, Tomasz Gielo, Nene Hilario, Andrzej Fonfara, Adam Waczyński oraz Ołeksij Łeń. Nowe wieści ws. zdrowia Mateusza Masternaka. Polak podjął decyzję co do powrotu na ring