Pierwsze starcie było jeszcze spokojne, ale w drugim Izu huknął potężnym prawym i było po wszystkim. - To było epickie KO - skomentowała na Twitterze organizująca zawody grupa Duco Events. Nokaut zrobił też wrażenie na internautach. - Ugonoh jest przerażającym człowiekiem - podsumował jeden z nich. 28-letni pięściarz uda się teraz na wakacje, a do kolejnej walki przystąpi prawdopodobnie 15 października w Auckland. Tym razem rywal ma być z dużo wyższej półki. Ugonoh urodził i wychował się w Polsce, pochodzi z wielodzietnej nigeryjskiej rodziny. Mówi o sobie, że jest czarnoskórym Polakiem, który z dumą reprezentuje Polskę. Tego nie spodziewali się chyba nawet najwięksi fani Josepha Parkera (15-0, 13 KO). Utalentowany nowozelandzki pięściarz wagi ciężkiej miał mieć - jak zapowiadały lokalne media - bardzo trudną przeprawę z doświadczonym reprezentantem Tonga Bowiem Tupou (25-4, 17 KO), a wszystko zakończyło się już po kilkudziesięciu sekundach. Notowany w pierwszej piętnastce rankingu WBO Tupou zaraz po pierwszym gongu ruszył do ataku, a 23-latek spokojnie szukał miejsca, aby trafić nacierającego rywala. Udało się po niespełna dwóch minutach. Gdy Tupou balansował tułowiem, Parker wystrzelił mocnym prawym, którym zawadził przeciwnika o czoło. Cios nie wyglądał na bardzo groźny, ale Tupou padł jak ścięty. Kiedy sędzia zobaczył, w jakim jest stanie, nawet nie liczył, tylko wyciągnął z ust leżącego zawodnika ochraniacz i z pomocą kilku innych osób ułożył półprzytomnego pięściarza w odpowiedniej pozycji. Gdy powtórka pokazała, że Parker ledwo trafił przeciwnika, rozległy się gwizdy kibiców, najwyraźniej powątpiewających w to, że cios 23-latka mógł spowodować aż takie spustoszenie. - Ale on jest po prostu tak silny - tłumaczył w ringu jego trener Kevin Barry. Parker, który miał już pasy WBO Oriental i PABA, dołożył do kolekcji tytuł OPBF. Kolejną walkę stoczy 15 października.