Boks w Kazachstanie jest czymś więcej tylko niż sportem. Ludzie kochają tę dyscyplinę, choć nie ma ona takich tradycji w tym kraju, jak choćby zapasy, bo jej początki sięgają tak naprawdę okresu powojennego. Szybko jednak w tym kraju zaczęli się pojawiać wielcy mistrzowie, którzy zasilali wówczas barwy Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich (ZSRR). Polski bokser podjął zaskakującą decyzję. Ma dość całej sytuacji Aleksandr Miroszniczenko - wielki talent z Kazachstanu Jednym z wielkich talentów, jakie wychowały się w Kazachstanie był Aleksandr Miroszniczenko. Po raz pierwszy w sali treningowej w Kustanaju pojawił się on w wieku 13 lat. Jak wielu rówieśników marzył o zwycięstwach i medalach. Był uparty w dążeniu do celu, co spodobało się trenerowi Wasilijowi Kancedałowi, u którego stawiał pierwsze kroki. Sasza wyróżniał się wzrostem, co akurat w przypadku ludzi z Kazachstanu nie było takie oczywiste. Już w przedszkolu był wyższy od rówieśników o głowę. W szkole też górował nad starszymi nawet o kilka lat kolegami. Podejrzewano go nawet o gigantyzm. Te przypuszczenia jednak nie potwierdziły się. W szkole radził sobie znakomicie. Zawsze miał dobre oceny, a do tego był lubiany za swoją ogromną życzliwość. Początkowo Miroszniczenko bardziej myślał o koszykówce, ale na salę bokserką przyprowadziła go mama, prosząc trenera, by ten nauczył go bronić się. Okazało się, że wzrost i długie ręce są jego wielkim atutem. Szybko zaczął podbijać ZSRR, a potem świat. W wieku 19 lat został medalistą mistrzostw Europy seniorów w Warnie w wadze superciężkiej. W 1986 roku został wicemistrzem Igrzysk Dobrej Woli. W 1988 roku jechał jako jeden z faworytów na igrzyska olimpijskie do Seulu. Miroszniczenko dotarł w tych zawodach do półfinału. W nim jednak uległ Riddickowi Bowe, choć Amerykanin był już dwukrotnie liczony. Gdyby doszło do trzeciego, Kazach byłby zwycięzcą. Bowe odwrócił jednak losy pojedynku. W efekcie Miroszniczenko sięgnął po brązowy medal razem z Polakiem Januszem Zarenkiewiczem. Mistrzem olimpijskim został Kanadyjczyk Lennox Lewis, z którym Kazach już wygrywał. Rok później Miroszniczenko został wicemistrzem świata, przegrywając w finale ze znakomitym Kubańczykiem Roberto Balado. Bolesna porażka zakończyła karierę W 1990 roku, mając 25 lat, zdecydował się na zakończenie amatorskiej kariery. Rozpoczął marsz po pas zawodowego mistrza świata. Początkowo trenował w rodzinnym Kustanaju, gdzie reprezentował klub Granit. Jednak bardzo szybko Aleksander zdecydował, że ma znacznie większe perspektywy za granicą i wyjechał do Japonii. Tam jednak trudno było mu znaleźć sparingpartnerów w wadze ciężkiej. Po czterech zwycięstwach, między innymi nad Amerykaninem Rossem Purritym, który kilka lat później sensacyjnie znokautował Władimira Kliczkę, wrócił do kraju. W sumie na zawodowym ringu stoczył 22 walki. Przegrał tylko raz. To było w kwietniu 1993 roku. Jego pogromcą okazał się Uzbek Oleg Maskajew, który znokautował Miroszniczenkę w swoim debiucie na zawodowym ringu. Ten sam Maskajew był później mistrzem świata WBC. Po bolesnej porażce Kazach postanowił zakończyć karierę, choć miał zaledwie 28 lat. Poświęcił się jednak pracy trenerskiej. Miał wiele planów, ale nie wszystkie zrealizował. Na przeszkodzie stanęła nagła śmierć. Tajemnicza śmierć To był maj 2003 roku. 39-letni Miroszniczenko został znaleziony martwy na klatce schodowej bloku. Według policji to był wypadek. Śmierć miała nastąpić w wyniku urazu głowy i licznych złamać po upadku z dziewiątego piętra. Oficjalna wersja brzmiała tak, że Miroszniczenko wyszedł w środku nocy zapalić papierosa na klatce. Usiadł na barierce na dziewiątym piętrze i w pewnym momencie stracił równowagę. Niektórzy mieszkańcy twierdzili, że rzeczywiście miał taki zwyczaj, że siadał na barierce. Z kolei najbliżsi sąsiedzi temu zaprzeczali. Śmierć sportowca zbiegła się z innym wydarzeniem. Kilka dni wcześniej sąd miejski w Kustanaju wydał wyrok w sprawie Sapabeka Mukusziewa, znanego w świecie przestępczym pod pseudonimem "Beck". Ten został uznany za winnego zabójstwa boksera Witalija Sewastianowa, popełnionego siedem lat wcześniej. Jednym z głównym świadków w tej sprawie był właśnie Miroszniczenko. Mukusziew otrzymał wyrok pięciu lat więzienia. Sprawa śmierci Miroszniczenki, którego imieniem nazwano jedną z ulic w Kustanaju, wciąż kryje wiele tajemnic. Po tej walce Szpilce odechciało się boksować. Dwie minuty zmieniły wszystko