Dawniej było tak, że gdy bokser losował rywala z USA, ZSRR czy Kuby, oznaczało to kłopoty. Choć pięć czy sześć dekad temu w tym gronie byli też Polacy. Teraz coraz częściej wyzwaniem są starcia z pięściarzami czy pięściarkami z krajów powstałych po rozpadzie ZSRR, choćby z Uzbekistanu czy Kazachstanu, konkurencja jest olbrzymia. Podobnie jak i walka o olimpijskie paszporty, bo w każdej wadze - a tych jest siedem u mężczyzn i sześć u kobiet - w stolicy Francji będzie od 16 do 22 zawodniczek lub zawodników. Łącznie - po 124 osoby wśród pań i panów. Pięć szans w ostatnim dniu, trzy wykorzystane. Kapitalne występy podopiecznych Tomasza Dylaka Do wczoraj Polska nie miała żadnego przedstawiciela na igrzyskach, a przecież to była już przedostatnia szansa na zdobycie olimpijskich przepustek. Biało-czerwonym nie udała się ta sztuka rok temu w Igrzyskach Europejskich w Nowym Targu, teraz stanęli więc drugą i przedostatnią - w światowym turnieju kwalifikacyjnym w Busto Arsizio. Lombardia okazała się bardzo szczęśliwa, swoje szanse wykorzystały trzy pięściarki. Ostatnią okazję panie i panowie będą mieli na przełomie maja i czerwca w Bangkoku. Losy awansu na igrzyska decydowały się w poniedziałek - do decydujących walk o paszporty do Paryża przedostało się pięcioro reprezentantów Polski. W tym gronie był tylko jeden podopieczny Grzegorza Proksy, który na początku tego roku przejął męską reprezentację. Tyle że Mateusz Bereźnicki dość wyraźnie przegrał uległ w wadze 92 kg Brytyjczykowi Patrickowi Brownowi. Lepiej poszło paniom - jako pierwsza olimpijską kwalifikację w wadze 66 kg "wyrwała" Irlandce Grainne Walsh Aneta Rygielska - i to dosłownie, bo walczyła z rywalką i sędzią ringowym, który dał jej ostrzeżenie, do tego liczył na stojąco. A mimo tego Polka wygrała niejednogłośnie. Później ta sztuka nie udała się Natalii Kuczewskiej (waga 50 kg), ale z radości skakały za to Elżbieta Wójcik (75 kg) i przede wszystkim - Julia Szeremeta (57 kg). Ostatecznie trzy podopieczne trenera kadry Tomasza Dylaka wywalczyły więc przepustki olimpijskie. 20-letni diament znów błysnął. Julia Szeremeta lepsza od Amerykanki Szeremeta, 20-latka z Paco Lublin, jest wielkim talentem, młodzieżową mistrzynią Europy, ale wciąż brakuje jej przecież doświadczenia. W decydującym pojedynku w Lombardii zmierzyła się z Alyssą Mendozą - swoją rówieśniczką z USA. Pięściarka z Idaho też jest uważana za bardzo perspektywiczną, to ona prowadziła po pierwszej rundzie. Później jednak Szeremeta odrobiła straty, to ona podeszła do sędzi ringowej po pojedynku pewna swojego sukcesu. Gdy zaś spiker ogłosił jej nazwisko, Polka z radości skakała już bardzo wysoko, a prowadząca wcześniej walkę Thambu Nelka Shiromala ze Sri Lanki nie była w stanie przez chwilę podnieść jej ręki. Później 20-latka z lubelskiego klubu ściskała już wszystkich przy linach. Ciąg dalszy nastąpił już dziś, po powrocie do Polski - na lotnisku nasza reprezentacja dostała specjalne przywitanie. Było więc głośno i radośnie. To nie koniec olimpijskich szans dla Polaków - kolejną, zarazem ostatnią, będzie drugi światowy turniej kwalifikacyjny, na przełomie maja i czerwca w Tajlandii. Tam, w zależności od wagi, rozdysponowanych zostanie od trzech do pięciu ostatnich miejsc w olimpijskiej rywalizacji.