Najniżej notowanym rodakiem, co w przypadku takiego zestawienie należy uznać za względny komplement, jest Tomasz Adamek. Były mistrz świata dwóch kategorii wagowych półciężkiej i junior ciężkiej został sklasyfikowany na 18. miejscu. Chodzi o porażkę "Górala" z rąk Amerykanina Erika Moliny w walce wieczoru, na gali w Tauron Arenie Kraków. W 10. rundzie precyzyjny prawy wylądował na szczęce Polaka, nasz pięściarz runął na deski i przegrał przez nokaut.Bardzo przykrą niespodziankę sprawił Andrzej Fonfara, który w ubiegłbym roku był o krok od walki mistrzowskiej, ale sensacyjnie został zastopowany przez Joe Smith Jr. Amerykanin w tamtym czasie uprawianie boksu łączył z pracą na budowie. To starcie miało być spacerkiem dla "Polskiego Księcia", tymczasem nasz rodak bardzo szybko zainkasował potężny cios sierpowy z prawej ręki. Fonfara wstał siłą woli, ale był mocno zamroczony i po chwili, zasypany uderzeniami, po raz drugi runął na deski. Pojedynek zakończył się w pierwszej rundzie. Najwyżej umieszczonym Polakiem, aż na podium (3. miejsce), został Artur Szpilka. Nie ma wątpliwości, że brutalny nokaut Deontaya Wildera na "Szpili" zmroził krew w żyłach wielu kibiców, a zwłaszcza najbliższym pięściarza, którzy drżeli o jego zdrowie. Nasz pięściarz, w roli pretendenta do tytułu mistrza świata, nadział się na potężne uderzenie rywala z prawej ręki. Pozostaje mieć nadzieję, że Amerykanin nie złamał Szpilce kariery, choć od tego czasu nasz "ciężki" jeszcze nie stoczył żadnej walki. Drugie miejsce w zestawieniu przypadło Romanowi Martinezowi, który został dosłownie ścięty z nóg przez Ukraińca Wasyla Łomaczenkę. Kombinacja lewy-prawy, w wykonaniu dwukrotnego mistrza olimpijskiego, okazała się zabójcza dla pretendenta z Portoryko. Stawką pojedynku był pas federacji WBO w wadze superpiórkowej.Bokserski kanał najwyżej umieścił bohaterów grudniowej gali w Moskwie, Eduarda Trojanowskiego i Juliusa Indongę. Pojedynek, w którym Trojanowski miał udowodnić swoją moc i siłę, a nadto zachować status niepokonanego pięściarza, zakończył się sensacyjnym rozstrzygnięciem. Mało znany, a przez to niedoceniany Namibijczyk, zafundował Rosjaninowi porażkę w zaledwie 40 sekund! Pojedynczy lewy sierpowy, zadany z pełnym skrętem tułowia, trafił w szczękę i Trojanowski padł, jak rażony gromem. Tak oto pas mistrza świata kategorii junior półśredniej federacji IBF trafił w ręce 33-latka z Afryki.