Choć na gali w Quebec walką wieczoru było starcie Christiana Mbilliego z Siergijem Derewianczenką, na pierwszy plan wysunął się pojedynek Arslanbeka Machmudowa z Guido Vianellim, zakończony zwycięstwem Włocha, prawdopodobnie jednym z najważniejszych w jego karierze. Pochodzący z Rzymu 30-latek, dużo szybszy i zwinniejszy od rywala, od razu ruszył do ataku, nie pozwalał przeciwnikowi nabrać rozpędu, a na każde jego próby odpowiadał precyzyjnymi, silnymi ciosami. I właśnie jeden z nich, zadany w trzeciej rundzie, okazał się kluczowy dla całego starcia. Było już zbyt niebezpiecznie. Lekarz powiedział "dość" Lewe oko Rosjanina zaczęło coraz bardziej puchnąć, ale bokser konsekwentnie bez problemu przechodził lekarskie kontrole, licząc pokazywane mu palce. Tymczasem walka stawała się coraz bardziej zacięta, aż sędzia musiał wziąć sprawy w swoje ręce i powtarzały się ostrzeżenia dla obu zawodników, m.in. za brutalne zachowania w klinczu. Z każdym kolejnym ciosem stan Machmudowa się pogarszał, a opuchlizna zaczęła nachodzić na czoło i pięściarz miał coraz większe problemy ze wzrokiem. Gdy w siódmej rundzie najpierw jego rękawica dotknęła ringu, czego sędzia nie zauważył, a potem szybkie uderzenia rywala sprawiły, że zachwiał się i wpadł na liny, dla wszystkich było jasne, że pojedynek nie powinien być kontynuowany. Sytuacja była już na tyle niebezpieczna, że na początku ósmej partii lekarz powiedział "dość" i nakazał zakończenie walki. Dwa dni później za pośrednictwem Instagrama Rosjanin przyznał, że pod koniec już w ogóle nie widział na lewe oko. - Zrobiłem wszystko co mogłem - dodał na koniec. I pokazał, jak wygląda jego twarz po starciu z Włochem.