Całe zamieszanie związane ze starciem Tomasz Adamek - Mamed Chalidow zaczęło się już w grudniu, kiedy to Interia Sport jako pierwsza poinformowała o zamiarach organizacji tego pojedynku. Kilka dni później doniesienia stały się faktem i bój legend został zorganizowany. Jeszcze przed batalią miejsce miało wiele wymian zdań ekspertów, którzy nawzajem sprzeczali się odnośnie tego, kto wyjdzie zwycięsko z tej walki. Im bliżej batalii, tym pojawiało się więcej zamieszania. Dowiedzieliśmy się również, że walkę "Górala" z wojownikiem z Olsztyna nie będzie sędziował ani jeden certyfikowany sędzia bokserski, oddelegowany poprzez Polską Unię Boksu. KSW chciało zaprosić Roberta Gortata, ale PBU nie wyraziło zgody. Bardzo ciekawym ruchem okazała się postawa Mameda na dzień przed wydarzeniem. Chalidow wniósł na wagę niemalże o 8 kg mniej niż Tomasz Adamek. Adamek i Chalidow rozpętali prawdziwą "wojnę". Nerwy kipią na samą myśl Przypomnijmy, że ikony polskich sportów walki mierzyli się na zasadach boksu w klasycznych rękawicach. Starcie zostało zakontraktowane na sześć rund po trzy minuty, a areną walki była okrągła klatka KSW. Jako pierwszy wyszedł "Góral", zaraz po nim Chalidow. Sama ceremonia wyjścia panów do klatki była już dużym show, a w PreZero Arenie Gliwice wszyscy kibice wstali z miejsc. Adamek - Chalidow. Zaskakujące zakończenie walki I się zaczęło, pierwszy gong! Od razu zbity "żółwik" i Mamed w szachującej pozycji, raz stawiał prawą nogę z przodu, raz lewą. Adamek z kolei zachowywał spokój i nie dawał się prowokować, dobrze wyrabiał dystans i pracował lewym prostym. Wojownik z Czeczenii był bardzo lotny na nogach, a szybkość "Górala" nie była już taka błyskawiczna, jak za najlepszych lat. Z trybun można było częściej usłyszeć wiwat na cześć trenującego w Olsztynie zawodnika. Pod koniec pierwszej rundy Chalidow trafił oponenta, a ten chwilowo zachwiał się na nogach. W drugiej odsłonie ożywili się natomiast kibice byłego mistrza świata w boksie, ten niesiony dopingiem trafił przeciwnika na korpus. Chalidow starał się nie być gorszy, wywierał presję i szukał obszernego ciosu prawą ręką. Mamed raz się zapomniał i przy uniku jednej z szarż Adamka, wszedł w nogi... i obalił pięściarza. Arbiter ukarał za to byłego mistrza KSW ujemnym punktem. Trzecie starcie mocniej zaczął "Góral" i zaskoczył serią, a końcówka była niezwykle elektryzująca. Panowie nawzajem się trafiali aż wybrzmiał gong. Chalidow schodząc do narożnika narzekał na ból ręki. Słychać było niecenzuralne słowa i narzekanie na uraz. Koniec końców nie wyszedł do czwartej rundy, a bój zakończył się zwycięstwem Tomasza Adamka.