Na konferencji prasowej po pojedynku 31-latek siedział ze spuszczoną głową i łzami w oczach. Kiedy padło pytanie z sali, przez chwilę nie mógł wydusić z siebie słowa. W pewnym momencie siedzący po drugiej stronie stołu Gassijew wstał i poszedł go pocieszyć. - Jest mi przykro. Każdemu sportowcowi zdarzają się porażki. Czuję, że zawiodłem wielu ludzi w Miami, na Kubie i tutaj. Gassijew to silny pięściarz. Chciałbym się z nim zmierzyć w rewanżu. To była historyczna walka. Jest ciężko, ale obiecuję, że wrócę - powiedział Dorticos. Kubańczyk stracił w tym pojedynku pas WBA Super w wadze junior ciężkiej. Jego pogromca, który dzierży też tytuł IBF, zaboksuje teraz w majowym finale WBSS z Aleksandrem Usykiem (14-0, 11 KO).