Informację tę potwierdza Mateusz Borek, powołując się na przyjaciela polskiego pięściarza. Jak pisze na Twitterze dziennikarz Polsatu, jest już "bardzo blisko finalizacji walki". Gala z cyklu Premier Boxing Champions odbędzie się 7 marca. Kownacki będzie gwiazdą walki wieczoru, na co zapracował sobie swoim poprzednim starciem. Jego zwycięską batalię z Chrisem Arreolą (38-6-1) śledziło na żywo średnio 1 milion 727 tysięcy kibiców. W szczytowym momencie wartość ta wzrosła do 1 769 000. Obaj zawodnicy pobili dwa rekordy wagi ciężkiej: wyprowadzili najwięcej ciosów w historii - aż 2172, trafili też najwięcej w historii - 667. Breazeale już w listopadzie rzucił Kownackiemu rękawicę, wpisami na mediach społecznościowych. - Wygląda na to, że wciąż nie masz przeciwnika zakontraktowanego na kolejną walkę. Wyzywałem cię już dwa razy, ale chyba potrzebujesz więcej czasu, by przygotować się na starcie ze mną? Pokażmy fanom prawdziwe piekło wagi ciężkiej - pisał na Twitterze. Wszystko wskazuje na to, że wyzwanie Amerykanina w końcu zostanie przyjęte i obaj zawodnicy zmierzą się ze sobą w ringu. W ostatnich pięciu latach Breazeale przegrał tylko dwa razy i to z samą czołówką: Deontay Wilder (w maju 2019, przez KO) i Anthonym Joshuą (czerwiec 2016, przez TKO). Były to zresztą jedyne jego porażki w karierze. Pozostałych 20 walk wygrał, w tym z naszym Izu Ugonohem, w lutym 2017 r. Wygląda na to, że "Babyface" będzie mógł pomścić rodaka. TB