Whyte ma wyznaczoną datę na 3 lutego. Joshua teoretycznie miał wrócić na przełomie marca i kwietnia, lecz negocjacje w sprawie unifikacji trzech pasów z Josephem Parkerem (24-0, 18 KO) przeciągają się w nieskończoność. AJ ma takie gaże, że po prostu musi boksować już tylko "kasowe" walki. A taką byłby rewanż z "Łajdakiem" z Brixton.Obaj panowie szczerze się nie lubią. W czasach amatorskich na punkty wygrał Whyte, mając Joshuę liczonego. Już w gronie zawodowców Anthony wziął na nim udany rewanż, nokautując swojego rodaka prawym podbródkiem w siódmej rundzie. Ale w drugiej sam był zraniony."Prawda jest taka, że Joshua spotka się albo z Parkerem, albo ze mną. Innych opcji raczej nie ma. Jeśli dostanę taką propozycję, na sto procent ją przyjmę. Zawsze chciałem tej walki, nawet tuż po porażce. Rozumiem jednak, że boks to również biznes" - dodał Whyte."Wolałbym, żeby Dillian najpierw zdobył inny pas, a potem unifikował tytuły z Anthonym. Niestety bardzo trudno załatwić obecnie taką walkę, nie wykluczam więc, że obaj mogą podejść do rewanżu już w marcu bądź kwietniu" - potwierdza Eddie Hearn, promotor zarówno Joshuy, jak i Whyte'a."Dwa lata temu próbowałem go wyboksować. Okazało się jednak, że on był w dużo lepszej formie i kondycji niż się spodziewałem. Ja natomiast miałem swoje problemy przed pojedynkiem i z perspektywy czasu muszę przyznać, że jak na ten kaliber walki, to nie byłem zbyt dobrze przygotowany i wytrenowany. Wyciągnąłem więc wnioski i od tamtego czasu właśnie nad tym pracuję najwięcej. Widać zresztą, że z każdym kolejnym startem moja kondycja jest na coraz wyższym poziomie. Udowodniłem już, że nawet w dwunastej rundzie w moim baku pozostaje jeszcze sporo paliwa. W konfrontacji z kimś takim jak Joshua najważniejsze, by zepchnąć go trochę do odwrotu i żeby niektóre z jego ciosów pruły powietrze. Wtedy w jego boksie pojawią się problemy. Trzeba umieć przyjąć mocny cios i również mocno odpowiedzieć, a ja akurat potrafię i jedno, i drugie" - zakończył Whyte.