- Znokautowanie Whyte'a zbliżyłoby mnie do rewanżu z Joshuą. Chcę przywitać Dilliana w Stanach Zjednoczonych, zadać mu kolejną porażkę przed czasem. Whyte to łatwy rywal, przyjmuje za dużo czystych ciosów. Niestety Eddie Hearn nie chce dopuścić, bym pobił jego człowieka. Whyte powiedział, że chce łatwej walki po tym, jak dostał lanie od Powietkina. Nie chce znowu dostać po łbie, a dostałby, gdyby walczył ze mną. Wrócę wkrótce na ring, mamy przygotowany plan, ale kiedy usłyszałem, że Whyte przybywa do USA, nie mogłem się oprzeć, żeby wyzwać go na pojedynek. Ta walka byłaby dla mnie bułką z masłem - stwierdził kilka dni temu Martin, przez moment mistrz świata federacji IBF. Na ten moment Anglikowi najbliżej jednak do starcia z Jermaine'em Franklinem (20-0, 13 KO), co potwierdza sam Whyte, jak i promujący go Eddie Hearn.- Wydaje mi się, że ten prawdziwy książę Karol znokautowałby "Księcia" Martina. Przecież ten gość ośmieszył się w walce z Joshuą. To nie jest typ zawodnika, o którym sobie myślisz: "O cholera, ten gość rzucił mi wyzwanie". On raczej desperacko poluje na dużą wypłatę - przekonuje Whyte. I zaraz dodaje. - Jest kilku kandydatów do walki ze mną, ale tym najpoważniejszym pozostaje Jermaine Franklin. Od dawna domagam się największych walk i na pewno wybierzemy najlepszą dla nas opcję. Chciałem rewanżu z Joshuą, 600 dni polowałem na Wildera, chciałem też Tysona Fury'ego, Andy'ego Ruiza i Luisa Ortiza. Żaden z nich nie chciał walczyć, więc wybierzemy najlepszego, a jednocześnie wolnego zawodnika - dodał "Łajdak" z Brixton. Strefa Euro - zaprasza Paulina Czarnota-Bojarska i goście - Oglądaj! Relacja audio z każdego meczu Euro tylko u nas - Słuchaj na żywo!