To był najwyższy przetarg w historii boksu. Wygrał go Frank Warren, oferując ponad 41 milionów dolarów (dokładnie $41,025.000). Whyte jest jednak niezadowolony z podziału pieniędzy tego przetargu, bo federacja WBC wyznaczyła stosunek 80 do 20 na korzyść Fury'ego. Pretendent dostanie minimum 7,4 miliona dolarów, ale jeśli wygra, dostanie bonus od WBC - kolejne 4,1 miliona z depozytu. Teoretycznie więc na stole dla Whyte'a jest do zgarnięcia aż 11,5 miliona dolarów. Fury ma gwarantowane prawie 30 "baniek", ale w razie zwycięstwa jego gaża wzrośnie do 33,6 miliona dolarów. I właśnie pieniądze są podobno przyczyną milczenia challengera, który w ten sposób próbuje zaszantażować ekipę "Króla Cyganów", by ta dała mu większe pieniądze. Bo to przecież drużyna Fury'ego wyłożyła te pieniądze i teoretycznie, przy słabej sprzedaży przyłączy PPV, może na tym stracić. Boks. Dillian Whyte ma do soboty czas na podpisanie kontraktu - Whyte ma czas do soboty na podpisanie kontraktu na walkę, a wciąż tego nie uczynił. Wierzę jednak, że to zrobi. Chciał dodatkowych pieniędzy za promowanie tego pojedynku, na co się nie zgodziliśmy. Postanowił, że nas w ten sposób zaszantażuje. Jeśli rzeczywiście nie będzie promował tej walki, okaże się po prostu głupcem. Ale i tak go nie potrzebujemy w promocji, bo mamy Tysona Fury'ego, czyli największego showmana od czasów Muhammada Alego - powiedział szef grupy Top Rank. Przypomnijmy, że Arum i drugi z promotorów - Frank Warren, zaplanowali ten pojedynek na 23 kwietnia. I prawdopodobnie odbędzie się on na sławnym stadionie Wembley w Londynie.