Bellew rozdaje teraz karty. I czeka na obrót spraw. Do spotkania z nim jest wielu chętnych, a jednym z nich pozostaje właśnie "Łajdak" z Brixton. Podrażniony komentarzami Whyte'a po swojej wygranej nad Davidem Haye'em bombardier z Liverpoolu zapowiedział, że za karę nie da mu szansy zarobienia. Dillian jednak nie rezygnuje i podszczypuje potencjalnego przeciwnika. - Jestem przecież jednym z najwyżej notowanych zawodników. Bellew obraził się na mnie za to, że stawiałem na jego porażkę z Haye'em, tylko prawda jest taka, iż nawet jego sponsor spodziewał się jego porażki przed czasem. Niech więc Bellew przestanie gadać głupoty i wyjdzie ze mną do walki, jeśli chce udowodnić, że jest pełnoprawnym zawodnikiem wagi ciężkiej. Za walkę ze mną zarobi więcej niż z Wilderem czy Parkerem - przekonuje Whyte. - Tak naprawdę Bellew pokonał faceta z jedną nogą i nawet nie zrobił tego w sposób przekonujący. Skoro ma problemy z kimś, kto stoi na jednej nodze, to jak mógłby znokautować prawdziwego ciężkiego? To oszukany ciężki i powinien wrócić do kategorii cruiser, gdzie jest mistrzem świata. A jeśli ma zamiar zostać w wadze ciężkiej, to powinien udowodnić swoją przynależność do czołówki. Gdyby starł się ze mną, pokonałbym go do szóstej rundy - dodał Whyte.