- Wszyscy kochają nokauty, ale trochę się o niego martwiłem. Myślałem, że może nie wstanie. Wszyscy jesteśmy bokserami, wygadujemy różne rzeczy, mówimy, że zrobimy sobie to czy tamto, ale jak ktoś zostaje w ten sposób znokautowany, to się o niego martwisz. On ma przecież rodzinę, do której musi wrócić - powiedział.- Fajnie sobie pogadaliśmy w szatni. Dereck to twardziel. Jest bardzo odważny. Wiele razy podnosił się po porażkach i wracał do czołówki, więc szacunek dla niego. Cieszę się, że był moim partnerem do tańca. W boksie potrzebny jest taki partner, ktoś, z kim można tworzyć emocje. Przeboksowałem z nim 23 rundy. Nie można tyle przeboksować i nie szanować rywala - dodał.W sobotę Whyte zastopował Chisorę w jedenastej rundzie. Dwa lata wcześniej pokonał go niejednogłośną decyzją sędziów po dwunastu starciach.