"W środę z grupą przyjaciół udajemy się na dziesięć dni do Tajlandii. Chcę pozwiedzać ten kraj, nie tylko Bangkok. Okazja jest wyśmienita, bowiem leci z nami osoba, która mieszkała w tym kraju i zna miejscowe realia" - powiedział "Diablo" Włodarczyk, który pod koniec września obronił tytuł federacji WBC. Na ringu w Warszawie pokonał na punkty Amerykanina Jasona Robinsona. Polski pięściarz już kiedyś był w Azji. "To moja druga wyprawa na kontynent azjatycki, który mnie fascynuje. Byłem na Sri Lance, ale tam większość czasu spędziliśmy odpoczywając w hotelu. Teraz będzie inaczej. W przyszłości chciałbym zwiedzić takie kraje, jak Laos, Wietnam i Kambodża. Zupełnie nie interesuje mnie na przykład Egipt. Byłem tam raz i wystarczy" - dodał. Do Tajlandii bokserski mistrz świata nie zabierze najbliżej rodziny - żony Małgorzaty i syna Czarka, który w tym roku rozpoczął naukę w szkole podstawowej. "Mam nadzieję, że nie ominie mnie pierwsza klasowa wywiadówka. Raz wraca ze szkoły zadowolony, innym razem - mniej, zresztą jak to w życiu. Ostatnio coś tam przeskrobał, za bardzo "udzielał się" na lekcji. Wyraźnie ten wigor ma po mnie" - stwierdził Włodarczyk. Po powrocie z Azji Włodarczyk wraca na salę treningową. "Nie wiem, czy dojdzie do obowiązkowej obrony z Palaciosem, czy wezmę udział w prestiżowym turnieju kategorii junior ciężkiej - Super Six. Niewykluczone, że będzie tylko czterech zawodników" - przyznał 29-latek z podwarszawskiego Piaseczna, który w zawodowej karierze wygrał 44 pojedynki, dwa przegrał, a jeden zremisował.