- Fakt, że jestem skoszarowany zupełnie mi nie przeszkadza. Dzięki temu bardziej się mobilizuję. Mój synek Czarek ostatnio potrzebuje sporo czułości, a to powoduje, że na salę treningową przyjeżdżam rozklejony - przyznał pochodzący z Piaseczna pięściarz. W sobotę w bydgoskiej hali Łuczniczka Włodarczyk (44 wygrane w tym 32 przed czasem, 2 porażki i 1 remis) po raz drugi broni mistrzowskiego pasa. Będzie to jednak pierwsza obowiązkowa obrona, bo rywala Polakowi wyznaczyła federacja WBC. We wrześniu na warszawskim Torwarze, Włodarczyk pokonał na punkty Amerykanina Jasona Robinsona i obronił pas po raz pierwszy. W środę odbył się otwarty trening Palaciosa. Jego szybkość i przede wszystkim ogromna wszechstronność zrobiły na obserwatorach duże wrażenie. Stąd bierze się pewność siebie Portorykańczyka. - Mój najbliższy rywal nie jest w stanie niczym mnie zaskoczyć. Jestem gotowy na jego styl walki. Dlatego w sobotę będzie nowy mistrz świata - mówił niepokonany dotąd Palacios (20 wygranych w tym 13 przed czasem). Włodarczyk zdaje sobie sprawę z klasy rywala, ale wie też jak można go pokonać. - Na pewno nie mogę pozostawić mu w ringu zbyt dużo luzu, bo wówczas się rozkręca. Od samego początku będę nękać go lewym prostym, a ten cios ostatnio bardzo wzmocniłem. Specjalne treningi przyniosły efekt - przekonywał pięściarz grupy "12 round KnockOut Promotions". "Mój ogon jest długi, może się odwinąć, strzelić jak bat i zrobić Palaciosowi krzywdę" - w ten sposób na łamach portalu "Ringpolska.pl" Włodarczyk odpowiedział po czwartkowym treningu rywalowi na to, że ten zamierza wyjść do ringu przy utworze zatytułowanym "Diabeł chwycony za ogon". Stawka pojedynku jest ogromna - właściciel pasa WBC weźmie udział w prestiżowym konkursie Super Six..