"Niby negocjujemy, ale jakoś nie wierzę, by oni naprawdę chcieli dojść do porozumienia. Wolą chyba walczyć z Parkerem o jego pas WBO" - mówi "Brązowy Bombardier", który od czasu błyskawicznej demolki Bermane'a Stiverne'a, będącej jednocześnie już szóstą skuteczną obroną pasa World Boxing Council, nabrał wielkiej ochoty na konfrontację z AJ-em."Priorytetem obozu Joshuy jest teraz Parker. Ok, skoro nie chcą mierzyć się ze mną, niech walczą z Parkerem. Na pewno nie będę nikogo ścigał ani za nikim się uganiał. Skoro Joshua nie dąży do naszego pojedynku, to mówi się trudno. Być może po starciu z Parkerem uda się w końcu nam spotkać. Najważniejsze, że waga ciężka znów nabrała blasku i znów jest ciekawa dla kibiców. A kiedy ja i Joshua staniemy naprzeciw siebie na środku ringu, będzie jeszcze ciekawiej. Oczy całego świata zwrócą się wtedy w naszym kierunku. Na moment cały świat się zatrzyma, żeby tylko obejrzeć nas dwóch w akcji. Ludzie będą chcieli zobaczyć, kto tak naprawdę jest najlepszym bokserem wagi ciężkiej" - kontynuował panujący od blisko trzech lat na tronie WBC Amerykanin.W tej chwili Hearn, promotor Joshuy, rzeczywiście bliżej jest ugody z drużyną Josepha Parkera (24-0, 18 KO). Ale wciąż są rozbieżności pomiędzy nimi. Angielski promotor chce podziału 70/30, natomiast Nowozelandczycy żądają 65/35. Ale jeszcze trudniej będzie wynegocjować ewentualne spotkanie z królem nokautu z Alabamy."Być może oni będą chcieli użyć podziału procentowego tylko po to, żeby uniknąć tej walki. Ja wcale nie proszę o więcej niż Joshua. Chcę tylko, żebyśmy podzielili się po równo. To walka z rodzaju 50 na 50 i tak też powinniśmy zostać wynagrodzeni. Na pewno większa presja będzie na nim i to jego będą naciskać kibice, żeby doprowadzić do naszej potyczki" - kontynuował pewny swego pogromca Artura Szpilki."Joshua męczył się przecież z Władimirem Kliczką, który przez blisko dwa lata nie walczył, a i tak wychodził do ringu już jako zdetronizowany mistrz przez Tysona Fury'ego. Jeśli więc dojdzie do naszego spotkania, znokautuję Joshuę! I nie bądźcie zdziwieni, jeśli znokautuję go szybko, nawet w pierwszej rundzie. Jeśli nie, to i tak prędzej czy później go złapię i zastopuję. Jeśli uda się więc doprowadzić do tej walki, udowodnię wszystkim, że jestem numerem jeden na świecie" - zakończył Wilder.