"Naprawdę mogę polecieć do Londynu na taką walkę. Wystąpię na jego terytorium, bo nie obawiam się o sędziów. Oni nie będą w ogóle potrzebni" - mówi pewny swego Amerykanin, champion organizacji WBC."Fury to wysoki facet i nic więcej. Nie ma mocnego ciosu i lubi robić z siebie głupka w ringu, co akurat ja również lubię robić. Może opowiadać o mnie co zechce, że jestem koszykarzem czy tenisistą, ale gdy już się spotkamy, znokautuję go. Przecież oferowałem mu taki pojedynek w pierwszej obronie swojego pasa, lecz on wybrał Kliczkę. Na mnie nie był gotowy, więc wybrał Kliczkę, ale to ja jestem prawdziwym mistrzem wagi ciężkiej" - uważa Wilder, brązowy medalista olimpijski z Pekinu.