Przez pół pierwszej rundy nie działo się nic. Obaj podeszli do siebie z wielkim szacunkiem, ale pod koniec drugiej rundy pretendent zaskoczył mistrza szybkim lewym sierpowym. Na szczęście dla Amerykanina cios ten spadł na jego nos. W drugiej odsłonie Kubańczyk nie potrafił sięgnąć głowy rywala, dlatego kilka razy uderzył na korpus. A champion pasywnie czekał, polując na swoją okazję. Trzecia runda to w dalszym ciągu szachy, w których trochę więcej atutów miał aktywniejszy "King Kong". W czwartej Ortiz zagonił na moment Wildera do lin i tam uderzył kilka razy, jednak mistrz nie tylko nic sobie z tego nie robił, ale wręcz zachęcał challengera do dalszych ataków.Piąte starcie to dwa krótkie zrywy Wildera. Jego mocne bomby pruły jednak powietrze, natomiast "King Kong" konsekwentnie szukał ciosów na korpus. Na półmetku trudno było się doszukać rundy dla mistrza, choć Ortiz też specjalnie nie lśnił.Rundę siódmą zdominował Ortiz. Ale przez dwie minuty i pięćdziesiąt sekund. Tuż przed przerwą Wilder w końcu odpalił prawy krzyżowy, trafił na punkt i znokautował dobrze dysponowanego Kubańczyka!