Wilder zapowiadał, że za drugim razem dużo łatwiej poradzi sobie z tym rywalem. I rzeczywiście tak było. Czempion potrzebował zaledwie niecałych trzech minut, aby po raz drugi rozpracować pretendenta z Kanady. Stiverne wniósł na wagę aż 115 kilogramów i niestety, to było widać w ringu. "B-Ware" był mało aktywny i pozwolił w pełni narzucić sobie warunki mistrza. Nie mogło się więc skończyć inaczej. Wilder od początku kąsał rywala lewym prostym, aż w końcu uśpił jego czujność i wystrzelił potężnym prawym sierpowym, który momentalnie posłał Kanadyjczyka na deski. Stiverne się podniósł, ale "Brązowy Bombardier" nie wypuścił już wygranej przed czasem z rąk - uderzał niezwykle obszernie, ale jego ciosy nawet przez gardę demolowały oponenta. Po trzecim nokdaunie, tuż przed gongiem kończącym pierwszą rundę, sędzia słusznie zatrzymał rywalizację. Pozostaje mieć nadzieję, że kolejne walki Wildera będą z rywalami, którzy naprawdę zasługują na pojedynek o mistrzostwo świata wagi ciężkiej.