- Królowie nie uganiają się za innymi królami. Jestem właścicielem królestwa i pukam do bramy twojego królestwa. Wypowiadam ci wojnę. Wypowiadam wojnę AJ-owi! Nie będę go ścigać, ale w końcu go zwabimy. Nie da się uciekać w nieskończoność - stwierdził Amerykanin. "Brązowy Bombardier" podkreślił też, że nie interesuje go walka z innym Anglikiem, Dillianem Whyte'em (22-1, 16 KO). Na potyczkę tę nalega promotor obu pięściarzy z Wysp, Eddie Hearn. - Niech on lepiej zaboksuje z Jarrellem Mirellem, Dominikiem Breazeale'em albo Amirem Mansourem. Niech się zmierzy z moimi rodakami, na króla nie jest jeszcze gotowy. Whyte musi znać swoje miejsce w szeregu, a jak tylko spróbuje się wychylić, to go zdyscyplinujemy przy użyciu okrutnego łomotu. Widzieliście Szpilkę, kiedy wynosili go z ringu? - powiedział, nawiązując do ciężkiego nokautu, jaki zaserwował Polakowi w styczniu 2016 roku.