Pojedynek Deontaya Wildera z Arturem Szpilką oglądało wielu czołowych bokserów wagi ciężkiej - wśród nich m.in. Aleksander Powietkin i Tyson Fury. Brytyjczyk tuż po zakończeniu walki wtargnął na ring i wdał się w sprzeczkę z Wilderem. Niewiele brakowało, a pomiędzy dwoma pięściarzami doszłoby do bijatyki. Fury wyraźnie zresztą miał na to ochotę i wyzywał Amerykanina. "Fury taki właśnie jest. To kompletnie nieprzewidywalny gość. Od czterech lat dążę do pojedynku z nim, a teraz on zobaczył, że warto się ze mną zmierzyć. Ja mam już dość gadania, pora zorganizować pojedynek" - powiedział chwilę potem Wilder. "To może być jeden z największych pojedynków wagi ciężkiej od lat. Jestem gotowy walczyć z Fury’m nawet w Wielkiej Brytanii. Czekam na to, bo to będzie wielka chwila" - dodał Amerykanin. "Widzę, że Fury już zaczyna gadać. Ten facet to wielka gęba. Chcę tylko, żebyście pamiętali, że gadanie to jedno, a walka w ringu to coś zupełnie innego. Nie będę miał dla Fury’ego litości. Mam go dość i zamierzam spuścić mu manto" - zakończył Wilder. Przypomnijmy, że Tyson Fury w ubiegłym roku niespodziewanie pokonał wieloletniego króla wagi ciężkiej - Władimira Kliczkę i zdobył należące wcześniej do Ukraińca pasy WBA, WBO i IBF. Ten ostatni tytuł został mu potem odebrany, gdyż Brytyjczyk nie chciał stanąć w jego obowiązkowej obronie.