"Brązowy Bombardier" zasiada na tronie World Boxing Council od stycznia 2015 roku. W czasie jego panowania z powodu dopingu rywala odwołano mu trzy walki - z Luisem Ortizem, Aleksandrem Powietkinem i niestety naszym Andrzejem Wawrzykiem. - Przez takich oszustów straciłem sporo pieniędzy. Właśnie przez wpadki dopingowe moich niedoszłych rywali miałem najtrudniejsze momenty w karierze i traciłem pieniądze - powiedział kilkanaście dni temu. - Wielu zawodników wspomaga się dopingiem. Wydaje im się, że są mądrzy i oszukają system. Naprawdę dużo sportowców ma problem z dopingiem, nie tylko w boksie. Już wcześniej mówiłem o tym, że Jarrell Miller jest na dopingu. I sprawdziło się. Ale to nie tylko on. Jest ich znacznie więcej. I nawet jeśli kogoś się złapie, to pojawiają się kolejne produkty, których ci ścigający nie są jeszcze w stanie wykryć. Wiem o przypadkach doktorów, którzy działają na zlecenie takich zawodników. Wtedy są o krok przed organami ścigania. To wstyd, że w tak niebezpiecznym sporcie jak boks dzieją się takie rzeczy - stwierdził Wilder.