- Chcę zwłok w rekordzie. Naprawdę tego pragnę. Raz już myślałem, że będę miał zwłoki, to było ze Szpilką. Facet nie oddychał, kiedy padł na deski. Ktoś musi zginąć. Chcę mieć zwłoki w bilansie walk - wypalił nieoczekiwanie "Brązowy Bombardier" pod koniec marca. Ale zorientował się chyba, jak głupią rzecz powiedział. Lepiej późno niż wcale. - Przepraszam za tamtą wypowiedź - stwierdził zasiadający na tronie World Boxing Council od blisko czterdziestu miesięcy Amerykanin. - Rozmawiałem z nim i jest mu przykro. Przeprasza za to, co wtedy powiedział. Teraz chcielibyśmy wszyscy zobaczyć jego walkę z Anthonym Joshuą o wszystkie pasy wagi ciężkiej. Wystarczy spojrzeć na ich niesamowite rekordy i wiemy od razu, że to byłoby coś niesamowitego. To walka marzeń i musimy do niej doprowadzić - wtrącił Mauricio Sulaiman, prezydent federacji WBC. Wilder zasiada na tronie WBC od stycznia 2015 roku. W tym czasie obronił tytuł już siedmiokrotnie, odprawiając przed czasem kolejno Erica Molinę (KO 9), Johanna Duhaupas (TKO 11), Artura Szpilkę (KO 9), Chrisa Arreolę (TKO 8), Geralda Washingtona (TKO 5), Bermane'a Stiverne'a (KO 1) i przed miesiącem Luisa Ortiza (TKO 10) po znakomitej walce.