Początkowo Wilder był gotów nawet polecieć do Anglii na taki pojedynek, lecz nie skusiła go oferta Eddiego Hearna, promotora AJ-a, który najpierw oferował mu 15 milionów dolarów, a potem 20 milionów. W ostatnich miesiącach propozycja wzrosła do 100 milionów dolarów za trzy walki, w tym dwie z Joshuą. Pierwszym rywalem Deontaya miałby być ten jutrzejszy - Dominic Breazeale (20-1, 18 KO), a potem dwukrotnie Joshua. Wilder też odmówił, domagając się poznania liczb po drugiej stronie. - 100 milionów brzmi bardzo dobrze, ale gdy okaże się, że Joshua dostał dwa lub trzy razy więcej, wówczas moja gaża nie będzie już wyglądać tak atrakcyjnie - mówił wtedy i on i jego menedżer Shelly Finkel. Dziś za wystawienie pasa World Boxing Council przeciwko Joshui chce 100 milionów dolarów. Za jedną walkę. - Waga ciężka stała się teraz naprawdę ekscytująca, a pieniądze wokół niej są również bardzo duże. Nie wszystko rozumiałem, ale dziękuję Shelly'emu Finkelowi oraz Alowi Haymonowi za tłumaczenie mi wciąż pewnych rzeczy. Oni razem siedzą w tym biznesie już 60 lat i wiedzą co należy wziąć, a czego nie. A także jak wnieść zawodnika na kolejny, wyższy poziom. Ludziom z takim doświadczeniem należy po prostu zaufać. Wyjdę do walki z Joshuą za odpowiednie pieniądze, a mogę zarobić nawet sto milionów dolarów - stwierdził Wilder. - Osiem miesięcy temu obóz Joshuy zaoferował nam 10 milionów dolarów, potem 15 milionów, a jeszcze później 20 milionów. Ostatnio dawali nam za walkę już 40 milionów dolarów. Wyobraźcie sobie więc, jakie pieniądze będą na stole, gdy Wilder naprawdę spotka się z Joshuą - wtrącił sam Finkel.