W poprzedniej walce "Brązowy Bombardier" był przez moment w sporych tarapatach, ale to on przełamał Luisa Ortiza. Teraz naprzeciw niego stanie równie ceniony Fury. Te zwycięstwa mają zamknąć usta niedowiarkom. - Fury to twardziel. Ma to w genach. Tacy jak on nie boją się nikogo, dlatego też jest idealnym rywalem. Kiedy go więc znokautuję, będę mógł powiedzieć, że pokonałem kogoś, kto się nie przestraszył walczyć. Nie wydarzy się to raczej na początku, ale na półmetku albo pod sam koniec nokaut przyjdzie. Jestem pewien, że go znokautuję - zapewnia champion World Boxing Council. - Zawsze wychodzę do ringu szukając nokautu. Kibice zresztą kupuję bilety nie po to, by oglądać zawodników przez dwanaście rund, tylko żeby zobaczyć efektowny nokaut. I ja im to dam 1 grudnia - dodał Wilder, który znokautował każdego ze swoich rywali. Tylko Bermane Stiverne wytrzymał z nim do ostatniego gongu, lecz w rewanżu został zdemolowany już w pierwszej odsłonie.